Na razie widzę, że działania prokuratury są jak najbardziej w porządku; dajmy jej działać, sprawdzać i weryfikować - powiedział we wtorek premier Mateusz Morawiecki, proszony o ocenę działań prokuratury w sprawie związanej ze spółką Srebrna.

Premier był pytany w Polsat News, czy w sprawie dotyczącej związanej ze środowiskiem PiS spółki Srebrna prokuratura nie powinna zachowywać się bardziej transparentnie. Odpowiedział, że środowisko rządzące Warszawą od 30 lat, z przerwą na czas, gdy prezydentem stolicy był Lech Kaczyński, "było nieprzychylne PiS, a wcześniej PC".

"Te środowiska mogły używać procedur po to tylko, żeby zabronić budowy w pełni legalnej budowy budynku na danej działce jednemu ze środowisk politycznych. To uważam za rzeczywisty skandal i temu należałoby się przypatrzeć (...) to uważam za gigantyczną nieprawidłowość" - powiedział premier.

"To jak w pigułce pokazuje, jak wielka jest różnica między środowiskiem PiS a tymi różnymi ekipami, tam wcześniej z panem Piskorskim, i z innymi. Pan Piskorski kilkadziesiąt razy pod rząd wygrał w ruletkę, to jest ten pan, były prezydent (Warszawy)" - mówił Morawiecki.

Pytany, czy uważa, że działania prokuratury w sprawie dot. spółki Srebrna są w porządku, szczególnie biorąc pod uwagę, że prokuratorem generalnym i ministrem sprawiedliwości jest polityk rządzącego obozu, szef rządu odpowiedział: "Na razie widzę, że działania prokuratury są jak najbardziej oczywiście w porządku i dajmy prokuraturze działać, sprawdzać, weryfikować".

Na pytanie, czy powinien w związku ze sprawą dot. spółki Srebrna powinien zostać przesłuchany prezes PiS Jarosław Kaczyński, szef rządu powiedział, że "wszystko musi być oczywiście zweryfikowane, sprawdzone". "To są decyzje, które powinny zostać podjęte przez niezależnych prokuratorów; wszystko tutaj jest w gestii prokuratorów" - zaznaczył.

Na uwagę, że opozycja mówi o układzie jeśli chodzi o sprawę spółki Srebrna, Morawiecki powiedział: "Trudno mi sobie wyobrazić lepszą egzemplifikację układu niż to, że przez 30 lat zmieniają się trochę twarze, zmieniają się partie polityczne, różni ludzie są u steru rządów w Warszawie, ale jakoś można budować najrozmaitsze wieżowce, w różnych miejscach, tylko nie może być wybudowany budynek w tamtym miejscu".

"Wszystkie lub prawie wszystkie wieżowce są w rękach zagranicznych, a ten mógłby być w rękach polskich hipotetycznie, ale oczywiście wrogość tego środowiska to uniemożliwia i głębokie nieprawidłowości, a może nawet kolizja z prawem, to powinno być zweryfikowane wstecznie" - dodał szef rządu.

Pod koniec stycznia "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 r. m.in. prezesa PiS z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze przez pełnomocników Birgfelnnera zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do inwestycji budowy dwóch wieżowców.

W ubiegły piątek Birgfellner po raz czwarty stawił się w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Prokuratura ma kontynuować przesłuchanie austriackiego biznesmena. Pełnomocnicy Birgfellnera oczekują wszczęcia śledztwa. Mec. Jacek Dubois podkreślał, że w ciągu miesiąca od zawiadomienia prokuratura powinna wszcząć śledztwo.

W sobotę Kaczyński zadeklarował, że jeśli wszczęte zostałoby śledztwo i prokuratura wezwałaby go na przesłuchanie, to stawiłby się, bo "jest obywatelem jak każdy inny". Zaznaczył, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Pytany, czy prokuratura powinna wszcząć śledztwo ws. budowy wieżowców dla spółki Srebrna, prezes PiS odparł, że w jego przekonnaniu śledztwo nie ma sensu, ale - jak podkreślił - decyzja należy do prokuratury.