Sąd w Łodzi wydał decyzję o trzymiesięcznym areszcie dla 29-latka, któremu prokuratura postawiła zarzuty usiłowania zgwałcenia dwóch kobiet i naruszenie nietykalności cielesnej kolejnej pokrzywdzonej. Mężczyźnie grozi do 12 lat więzienia.

O decyzji sądu poinformował PAP w czwartek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.

Jak podał wcześniej, do środy prokuratura miała informacje o dwóch zdarzeniach, których sprawcą mógł być 29-latek, tj. o usiłowaniu zgwałcenia przy ul. Wigury 23-letniej studentki i naruszeniu nietykalności cielesnej 41-letniej kobiety, do którego doszło kilka minut wcześniej przy Galerii Łódzkiej na al. Piłsudskiego.

Podkreślił, że pokrzywdzone rozpoznały podczas okazania mężczyznę, jako napastnika. "Niezależnie od tego, policyjne laboratorium kryminalistyczne przeprowadziło badania śladów biologicznych, które wykazały, że na kurtce i spodniach 29–latka znajdują się ślady krwi zaatakowanej przy ul. Wigury kobiety" - powiedział.

W środę zgłosiła się kolejna ofiara w wieku 28 lat, która miała być zaatakowana przez młodego mężczyznę u zbiegu ul. Nawrot i Kilińskiego. Napadnięta nie doznała obrażeń. "Z opisu przebiegu zdarzenia wynika, że atak miał podłoże seksualne, dlatego też zakwalifikowano je jako usiłowanie zgwałcenia" - poinformował Kopania.

Z kolei w czwartek rano do prokuratury zgłosiła się 22-latka. Z jej twierdzeń wynika, że do ataku ze strony 29–latka doszło także na nią. Miało to miejsce przy jednym z hoteli na ul. Kilińskiego, prawdopodobnie gdy podejrzany szedł w stronę ul. Wigury. Kobieta była atakowana słownie, nie reagowała, a następnie uciekła. Wówczas młody mężczyzna zaczął krzyczeć, że mogłaby już nie żyć. "Zdarzenie to można ewentualnie traktować w kategoriach gróźb karalnych. Jest to czyn ścigany na wniosek. Kobieta takiego wniosku nie złożyła, twierdzi, że gróźb się nie obawia. Dlatego to zdarzenie nie zostało ujęte w przedstawionych podejrzanemu zarzutach" - wyjaśnił Kopania.

Rzecznik poinformował, że podczas czwartkowego przesłuchania mężczyzna nie przyznał się do popełnienia zarzucanych przestępstw. W wyjaśnieniach podał, że w nocy z niedzieli na poniedziałek w towarzystwie znajomych z pracy spożywał alkohol - wódkę i piwo. Byli tej nocy w różnych restauracjach. Potem trafił do nocnego klubu. Pamięta, że po wyjściu stamtąd poszedł na stację benzynową. Co działo się dalej, nie przypomina sobie. Twierdzi, że pamięć odzyskał dopiero, gdy obudził się w domu.

29–latek usłyszał w Prokuraturze Rejonowej Łódź–Śródmieście zarzuty dotyczące usiłowania zgwałcenia dwóch kobiet w wieku 23 i 28 lat oraz naruszenie nietykalności cielesnej kolejnej pokrzywdzonej w wieku 41 lat. Grozi mu do lat 12 więzienia.

Kopania poinformował, że w odrębnym śledztwie badana jest kwestia prawidłowości działań podejmowanych w trakcie interwencji przez funkcjonariuszy policji.(PAP)

autorzy: Agnieszka Grzelak-Michałowska, Jacek Walczak