"Będziemy waszymi najgorszymi wrogami, jeśli w radykalny sposób nie postanowicie stanąć po stronie dzieci, matek, rodzin, społeczeństwa obywatelskiego" - powiedziała biskupom z całego świata obradującym w Watykanie meksykańska watykanistka Valentina Alazraki.

Dziennikarka relacjonująca od prawie 45 lat wydarzenia w Watykanie i piąty już pontyfikat, wygłosiła w sobotę przemówienie, którego wraz z papieżem Franciszkiem wysłuchało prawie 200 przewodniczących episkopatów i przełożonych generalnych zakonów.

Alazraki mówiła uczestnikom szczytu: "jeśli jesteście przeciwko tym, którzy dopuszczają się wykorzystywania albo je ukrywają, stoimy po waszej stronie. Możemy być sojusznikami, a nie wrogami".

"Pomożemy wam odnaleźć zgniłe jabłka i przezwyciężyć opór przed oddzieleniem ich od tych zdrowych. Ale jeśli nie zdecydujecie w sposób radykalny stanąć po stronie dzieci, matek, rodzin, społeczeństwa obywatelskiego, będziecie mieli rację bojąc się nas, bo my dziennikarze, którzy kochamy dobro wspólne, będziemy waszymi najgorszymi wrogami" - oświadczyła watykanistka.

Dodała: "Ileż razy zdarzyło mi się usłyszeć, że skandal nadużyć to wina prasy, że to spisek pewnych mediów, by zdyskredytować Kościół, że stoją za tym tajemne siły, by zniszczyć tę instytucję".

"Nie można w żaden sposób obarczać winą mediów za to, że ujawniły nadużycia czy o nich informowały" - dodała.

Ofiary pedofilii - mówiła Alazraki- "mają przede wszystkim prawo wiedzieć, co się stało, co zrobiliście, by oddalić i ukarać tych, którzy dopuścili się nadużyć".

"Nawet wtedy, gdy winny nie żyje, ból ofiary nie mija. Nie można już ukarać winnego, ale przynajmniej można pocieszyć ofiarę, która żyła przez wiele lat z ukrytą raną" - powiedziała.

Podkreśliła zwracając się do biskupów: "Wiecie, że nadużycia były ukrywane w sposób systematyczny".

Dziennikarka przywołała sprawę oskarżonego o pedofilię, nieżyjącego już założyciela zgromadzenia Legioniści Chrystusa księdza Marciala Maciela Degollado z Meksyku podkreślając, że to "zapewne najstraszniejszy przypadek w Kościele".

Jak zaznaczyła, to "chore informowanie" leżało u podstaw wywołanego przez niego skandalu, który "wyrządził wiele zła tysiącom osób aż do splamienia pamięci tego, kto jest teraz świętym". W ten sposób przywołała postać papieża Jana Pawła II.

"Nie należy zapominać, że w Legionie obowiązywał czwarty ślub, zgodnie z którym jeśli członek zgromadzenia widział u przełożonego coś, co budziło wątpliwości, nie mógł go ani skrytykować, ani tym bardziej to komentować. Bez tej cenzury, bez tego totalnego ukrywania, gdyby była przejrzystość, Marcial Maciel nie mógłby przez dziesięciolecia wykorzystywać seminarzystów i prowadzić potrójnego czy poczwórnego życia, mieć żon i dzieci, które oskarżyły go nawet o to, że molestował własne potomostwo" - powiedziała Alazraki.

Wyraziła przekonanie, że w tym przypadku dochodziło także do korupcji. Były, mówiła, "pieniądze, czeki, dary, pozwolenia na budowę szkół i uniwersytetów i to nawet w miejscach, gdzie nie można było budować".

"Dowiedzieliśmy się także od różnych nuncjuszy - ujawniła- że były przypadki ukrywania, przeszkody w dotarciu do papieża, lekceważenie powagi informacji i ich dyskredytacja, jakby był to owoc obsesji lub fantazji".

"To dzięki niektórym odważnym ofiarom, niektórym odważnym dziennikarzom i muszę też powiedzieć - odważnemu papieżowi Benedyktowi XVI, skandal ten został ujawniony, a nowotwór usunięty" - oświadczyła nawiązując do kary wymierzonej Marcialowi Macielowi pod koniec jego życia.

Zdaniem meksykańskiej watykanistki wewnątrz Kościoła panuje nadal "wiele oporu przed uznaniem, że problem nadużyć istnieje i że należy stawić mu czoła przy pomocy wszystkich możliwych narzędzi".

Przypomniała biskupom z całego świata o obowiązku przejrzystości wszystkich ich działań. "Tylko wtedy, gdy umieścicie ofiary na pierwszym miejscu, będziecie wiarygodni, gdy będziecie mówić, że jesteście zdecydowani, by wykorzenić plagę nadużyć" - wskazywała Alazraki.

Apelowała: "Pozwólcie udzielać sobie rad", proście o nie.

"Na własne oczy widziałam to, jak zła lub niewystarczająca informacja spowodowała olbrzymie szkody, wyrządziła zło ofiarom i ich rodzinom, uniemożliwiła wymierzenie sprawiedliwości, zachwiała wiarą wielu ludzi" - przyznała dziennikarka z Meksyku.

Na zakończenie oświadczyła: mam nadzieję , że "wrócicie do waszych diecezji myśląc, że to nie my jesteśmy okrutnymi wilkami, ale przeciwnie - że możemy zjednoczyć nasze siły przeciwko prawdziwym wilkom".