Mołdawskie instytucje zostały przejęte przez grupę pod wodzą Vlada Plahotniuca, lidera Demokratycznej Partii Mołdawii, który nie pełni żadnej oficjalnej funkcji w państwie. Użytecznym narzędziem tej grupy jest też prezydent Igor Dodon razem ze swoją Socjalistyczną Partią Republiki Mołdawii. Mimo krytyki ze strony instytucji unijnych władze przeforsowały mieszany system wyborczy, który ma ułatwić anihilację opozycji i legalizację uzurpacji władzy po wyborach parlamentarnych 24 marca.

Bezprecedensowe unieważnienie w czerwcu 2018 r. wyników wyborów mera Kiszyniowa, które wygrał przedstawiciel opozycji Andrei Năstase, pokazuje, że reżim jest zdolny do wszystkiego, byle tylko utrzymać się u władzy. Nie będzie więc przesadą stwierdzenie, że proces zastraszania opozycji i społeczeństwa w Mołdawii może jeszcze przyspieszyć.

Niezależnie od gry prowadzonej przez Plahotniuca i Dodona na użytek aktorów zewnętrznych, rozwój sytuacji prowadzi do odchodzenia od standardów demokratycznych w stronę systemu zgodnego z interesami Rosji w regionie.

11 lipca 2018 r. Władimir Putin powołał Dmitrija Kozaka na stanowisko specjalnego wysłannika do spraw rozwoju relacji handlowo-gospodarczych z Mołdawią. Jego rolą jest reanimacja scenariusza z listopada 2003 r. Ówczesne memorandum Kozaka, odrzucone przez Kiszyniów, pod pretekstem rozwiązania konfliktu naddniestrzańskiego doprowadziłoby do przekształcenia Mołdawii w terytorium kontrolowane przez Putina z gwarantowaną obecnością wojsk rosyjskich. Jeśli tandem Plahotniuc–Dodon otrzyma legitymację wyborczą, Kozak i Rosja postarają się narzucić rozwiązanie konfliktu podobne do memorandum z 2003 r.

Taki scenariusz zostanie następnie zaprezentowany społeczności międzynarodowej przez Rosję jako udany precedens do powtórzenia na Ukrainie dla okupowanych terenów Doniecka i Ługańska. Dlatego erozja instytucji demokratycznych w Mołdawii nie może być postrzegana jako problem wyłącznie lokalny. Ma ona duże znaczenie regionalne, ponieważ prowadzi do konsolidacji wpływów rosyjskich w Mołdawii z negatywnymi konsekwencjami tak dla Mołdawii, jak i Ukrainy.