Troje brytyjskich posłów poparło w poniedziałek doniesienia organizacji pozarządowych, z których wynika, że aresztowane w 2018 r. obrończynie praw człowieka w Arabii Saudyjskiej były torturowane. Odpowiedzialność za to mogą ponosić władze w Rijadzie - dodali.

Modernizacyjnym reformom realizowanym w Arabii Saudyjskiej przez następcę tronu, księcia Muhammada ibn Salmana, towarzyszą w tym kraju represje wobec politycznych przeciwników monarchii. Jak podkreśla agencja Reutera, w kampanię prześladowań wpisało się aresztowanie w maju zeszłego roku kilkunastu działaczek na rzecz praw człowieka, z których większość domagała się przyznania Saudyjkom prawa do prowadzenia samochodu oraz odejścia od systemu męskiej opieki, skutecznie uniemożliwiającego Saudyjkom samodzielnego decydowania o sobie.

W styczniu Amnesty International informowała, że udokumentowała 10 przypadków stosowania tortur i znęcania się - za pomocą m.in. molestowania seksualnego, rażenia prądem, chłosty i grożenia śmiercią - do których doszło latem ub.r., gdy zatrzymane działaczki były przetrzymywane w nieznanym miejscu.

Część aresztowanych działaczek była w saudyjskich mediach oskarżana o przynależność do zdelegalizowanego w tym kraju Bractwa Muzułmańskiego oraz o wspieranie skonfliktowanego z Rijadem Kataru.

Według informacji Reutera jeden z doradców księcia Salmana, zwolniony z pracy za rolę w sprawie zabójstwa krytycznego wobec Rijadu dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego, osobiście nadzorował torturowanie co najmniej jednej z aresztowanych działaczek. Władze saudyjskie twierdzą, że w kraju nie ma więźniów politycznych i że nie może być mowy o stosowaniu tortur.

Troje brytyjskich parlamentarzystów - Crispin Blunt (rządząca Partia Konserwatywna), Paul Williams (Partia Pracy) i Layla Moran (Liberalni Demokraci) - którzy wraz z prominentnymi adwokatami analizowali doniesienia o saudyjskich aktywistkach, w poniedziałek określiło doniesienia międzynarodowych organizacji praw człowieka i mediów na ten temat jako wiarygodne, a traktowania aresztantek nazwało "okrutnym, nieludzkim i poniżającym".

W ich ocenie w tej sprawie władze saudyjskie naruszyły prawo międzynarodowe, ponieważ przetrzymywały działaczki odcięte od świata zewnętrznego oraz bez kontaktu z adwokatami. Wina za stosowanie tortur leży nie tylko po stronie bezpośrednich sprawców; "władze saudyjskie najwyższego szczebla mogłyby zasadniczo być odpowiedzialne za przestępstwo tortur" - podkreślono.

Blunt, Williams i Moran zaapelowali do władz w Rijadzie o natychmiastowe uwolnienie aktywistek i zweryfikowanie postawionych im zarzutów, a także o ukaranie osób odpowiedzialnych za ich traktowanie. Dodali, że ich prośby o widzenie z kobietami pozostały bez odpowiedzi.