Nie chcemy już wojny polsko-polskiej, chcemy wzajemnego szacunku i dialogu. Ostatnie lata były zimne, ostawaliśmy nieustanny konflikt, a zamiast dobra wspólnego - interes partyjny. Potrzebujemy wiosny, która odnowi ten ponury krajobraz - powiedział na konwencji założycielskiej partii Robert Biedroń.

Biedroń dziękował uczestnikom zjazdu za ich obecność i wiarę w to, że zmiana jest możliwa. "Dziękuję wam za to, że przywieźliście tyle pozytywnej energii, że to, co dzisiaj dzieje się na Torwarze zmieni oblicze tej ziemi" - mówił.

"Teraz, potrzebujemy tej energii bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej" - podkreślił Biedroń. Przypominał, że 20 dni temu w Gdańsku stała się wielka tragedia, a milionów Polaków świat na chwilę się zatrzymał. "Nie żyje zasłużony samorządowiec, prezydent Gdańska, który często nie bał się iść pod prąd, który ostatnie lata poświęcił na budowaniu mostów, tworzeniu wspólnoty" - wskazywał.

Biedroń podkreślił, że jako były prezydent miasta i samorządowiec wie, że testament Pawła Adamowicza trzeba zrealizować. "Musimy zrealizować testament Pawła Adamowicza. Wartości, których bronił Paweł, są naszymi wartościami. Te wartości, te marzenia, przywiodły nas tutaj, dzisiaj na Torwar" - dodał.

"Naszą najważniejszą wartością jest wspólnota, nie chcemy już więcej wojny polsko-polskiej, chcemy wzajemnego szacunku, chcemy dialogu, dlatego tutaj jesteśmy, żeby wszyscy nas usłyszeli" - oświadczył Biedroń.

"Ostatnie lata były zimne i ponure. Zamiast rozmowy dostawaliśmy nieustający konflikt, zamiast dobra wspólnego interes partyjny, zamiast empatii rosnącą wrogość. Niech w końcu się to zmieni. Potrzebujemy wiosny, która odnowi ten ponury krajobraz, niech nareszcie do tego zimnego kraju, niech nareszcie przyjdzie wiosna" - powiedział

W konwencji biorą udział członkowie zarządu nowo powołanej partii oraz eksperci zaangażowani w tworzenie programu. W gronie tym znajdują się m.in. wywodzący się ze środowiska Krytyki Politycznej socjolog Maciej Gdula, partner Biedronia Krzysztof Śmiszek, dyrektorka finansowa think tanku b. prezydenta Słupska Monika Gotlibowska, Gabriela Morawska-Stanecka, która odpowiada w ugrupowaniu za sprawy prawne, oraz szef zespołu programowego ruchu Dariusz Standerski.

Biedroń podkreślił, że budynek Sejmu jest "zamknięty" i "zabarykadowany". "Musimy to zmienić, możemy to zmienić i wiemy, jak to zrobić - bo jak nie my, to kto?" - powiedział.

Zwracając się do uczestników konwencji przybyłych z różnych części kraju, wskazał: "Jest dzisiaj tutaj z nami cała Polska, tylko jednej grupy dzisiaj tutaj nie ma - z Wiejskiej". "Tych z Wiejskiej, tam, gdzie cały czas trwa zima stulecia, gdzie posłowie i posłanki myślą, że świat zatrzymał się w poprzednich wiekach" - dodał lider nowej partii.

"Idziemy tam, ale zanim tam dojdziemy, niech dowiedzą się, że idą roztopy, że nadchodzi zmiana" - podkreślił Biedroń.

"Przyjechaliśmy tu dzisiaj, by przypomnieć im, że w Konstytucji, której bronimy i bronić zawsze będziemy, w artykule pierwszym zapisaliśmy, że Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. Wszystkich obywateli bez wyjątku" - powiedział. Jak zaznaczył, chce też przypomnieć, że Polska to również piękne i dumne metropolie oraz równie piękne i dumne mniejsze miasta. "Chcemy im to przypomnieć. Przyjechaliśmy tu dziś, by im przypomnieć, że Polska jest każdej i każdego bez względu na płeć, wyznanie, orientację seksualną czy zasobność portfelach" - wskazał Biedroń.

Nie ma więcej miejsca na nienawiść, limity zostały wyczerpane - dodał.

Według niego "przez ostatnie kilkanaście lat mieliśmy naprawdę ciężki wybór". "Z jednej strony dostawaliśmy politykę wykresów i wskaźników ekonomicznych (...). Prawa kobiet i mniejszości musiały poczekać, bo zawsze były ważniejsze sprawy do załatwienia, miliony ludzi, miliony z nas pozostawały z tyłu, a władza mówiła nam +zmień pracę, weź kredyt, wyjedź za granicę+" - mówił Biedroń.

Z drugiej strony - kontynuował przemawiając podczas niedzielnej konwencji - "dostaliśmy pokrakę demokracji, z łamaniem konstytucji, z odbieraniem praw kobiet, z tubą propagandową zamiast mediów publicznych z upartyjnioną administracją państwową, zamiast profesjonalnej służby cywilnej, z Rydzykiem na tronie, zamiast świeckiego państwa".

Dodał, że gdy politycy walczą "tylko o swój kawałek tortu, zamiast dbać o dobro wspólne, państwo się degeneruje, liczy się tylko kto będzie miał więcej". "Wszyscy mamy dość tej wojny, nie damy im już więcej urządzać za nas Polski, oni nas wszyscy zawiedli" - oświadczył Biedroń.

"Jesteśmy tu dzisiaj wszyscy - różni, ale równie ważni" - mówił. "Jesteśmy tu razem także dlatego, że my naprawdę wierzymy, że dzisiaj w Polsce (...) nie ma już więcej miejsca na nienawiść, limity zostały wyczerpane" - dodał.

"Chcemy głosować za czymś, a nie przeciwko komuś. Niech nie mówią nam, że jeszcze nie czas, że trzeba odsunąć tych, czy tamtych. To jest właśnie ten czas, nasz czas nowej generacji i regeneracji" - oświadczył Biedroń.

Polityk wskazywał, że jego dotychczasowe doświadczenie samorządowe nauczyło go, że w polityce opartej na wartościach i jasnym celu nie istnieje określenie "nie da się".

"Da się rozmawiać z mieszkańcami nie tylko przed wyborami, da się upublicznić wynagrodzenia urzędników, da się zrezygnować z prezydenckiej limuzyny, da się postawić na czyste powietrze i mieć najlepsze powietrze w kraju. Można nie wpuścić cyrku ze zwierzętami, można skutecznie współpracować z UE i zdobywać fundusze unijne, można wprowadzić in vitro i rzetelną edukację seksualną, można rozdzielić państwo od kościoła" - wyliczał Biedroń. Zdaniem Biedronia, słowo "ojczyzna nie musi rymować się tylko z krwią i blizną". "Żeby nasza ojczyna nie była balastem, który trzeba zrzucić, ale skrzydłami, które może dać naszym marzeniom. Zacznijmy w końcu dodawać sobie skrzydeł, przestańmy je w końcu podcinać. Niech patriotyzm będzie odpowiedzialnością za wszystkich, którzy czują się Polkami i Polakami" - mówił.

Robert Biedroń na swojej konwencji zapowiedział m.in.

  • zmiany w ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie,
  • likwidację funduszu kościelnego i "opodatkowanie tacy"
  • wycofanie religii ze szkół oraz renegocjację konkordatu. "Polska musi w końcu stać się państwem świeckim i suwerennym" - stwierdził
  • wprowadzenie związków partnerskich oraz zagwarantowanie równości małżeńskiej
  • zmiany w oświacie tak, by szkoła "była bardziej praktyczna, a nie teoretyczna, a zawód nauczyciela był lepiej opłacany". Dodał, że zmiany obejmą także rozszerzenie nauczania języka angielskiego, aby każdy uczeń kończąc szkołę biegle władał tym językiem
  • bezpłatny dla każdego internet w całej Polsce, a także zapewnianie dla każdego dziecka miejsca w żłobkach i przedszkolach
  • podwyższenie świadczeń dla osób niepełnosprawnych
  • wprowadzenie dla opiekunek i opiekunów osób niepełnosprawnych płatnych tygodniowych urlopów wytchnieniach
  • zmiany w transporcie publicznym