Portal internetowy Politico ostrzegł w czwartek przed konsekwencjami wyjścia Wielkiej Brytanii z UE dla sytuacji w Irlandii i Irlandii Płn., wskazując, że członkostwo we Wspólnocie miało kluczowe znaczenie dla procesu pokojowego na wyspie.

Jak zauważa, znaczna część 1,9 mln mieszkańców Irlandii Płn. może utracić prawa, jakie nadal przysługiwać będą ich sąsiadom, takie jak ułatwiony dostęp do edukacji, opieki zdrowotnej i mieszkalnictwa w Zjednoczonym Królestwie.

Podpisane w 1998 roku porozumienie wielkopiątkowe gwarantowało, że osoby urodzone w Irlandii Płn. mają prawo wyboru obywatelstwa - brytyjskiego lub irlandzkiego - albo przyjęcia obu i obietnicę równych praw, niezależnie od narodowości - przypomina Politico, zwracając uwagę, że ok. 20 proc. ludności posługuje się irlandzkimi paszportami.

W Irlandii Płn., "gdzie wszystkim obywatelom - niezależnie od tego, czy identyfikują się jako Brytyjczycy czy Irlandczycy - obiecano, że po brexicie będą nadal traktowani tak samo", ryzyko wyjścia z UE bez umowy jest "szczególnie alarmujące" - ocenił portal. Zaznaczył, że wciąż brakuje odpowiednich umów, które przekładałyby te zapowiedzi na język prawa.

Europosłanka Sinn Fein Martina Anderson tłumaczyła, że "doszłoby do sytuacji, w której irlandzcy obywatele nie mieliby żadnego połączenia z jurysdykcją lub krajem, w którym się urodzili", i ostrzegła przed "rozróżnieniem praw" obywatelskich. Wyjaśniła, że jej wyborcy skarżą się, że oba rządy - brytyjski i irlandzki - nie zrobiły wystarczająco dużo, aby upewnić ich co do przyszłości.

"Brytyjskie członkostwo w UE pomagało ukryć wiele trudnych szczegółów porozumienia", lecz po brexicie "wiele z tych prawnych niejasności zostanie teraz wyeksponowanych" - pisze Politico. Wśród kontrowersyjnych kwestii są m.in. nowe przepisy migracyjne, prawa związane z zamieszkiwaniem w innym kraju, dostęp do edukacji, ubezpieczenia społecznego.

Jako przykład podano zapisy w północnoirlandzkiej ustawie o służbie zdrowia, według której prawo do świadczeń mają jedynie Brytyjczycy i obywatele państw Europejskiego Obszaru Gospodarczego. W razie wyjścia Wielkiej Brytanii z UE bez umowy obywatele Irlandii straciliby to prawo. Politico podaje też przykłady rozwiązań w służbie zdrowia i edukacji, które funkcjonują dzięki otwartym granicom, np. korzystanie ze szpitali po obu stronach granicy czy dostęp do północnoirlandzkich uniwersytetów na uprzywilejowanych warunkach dla obywateli Irlandii i pozostałych państw UE.

O doprecyzowanie sytuacji prawnej po brexicie zaapelował wspólny komitet składający się z Irlandzkiej Komisji ds. Równości i Praw Człowieka (IHREC) oraz Północnoirlandzkiej Komisji ds. Praw Człowieka (NIHRC), wskazując m.in., że zapisy dotyczące ustalonego w 1998 roku Wspólnego Obszaru Podróżowania (Common Travel Area, CTA) nie zostały wystarczająco wdrożone na poziomie krajowego prawodawstwa.

Irlandzki wicepremier i szef dyplomacji Simon Coveney zasygnalizował w styczniu, że nowe porozumienie dwustronne między Irlandią a Wielką Brytanią "jest gotowe", ale oba kraje nie informowały na razie o podpisaniu żadnego dokumentu w tej sprawie.

We wtorek brytyjscy posłowie przyjęli dwie poprawki do uchwały w sprawie brexitu, sugerujące konieczność znalezienia alternatywnego rozwiązania wobec wynegocjowanego przez rząd Theresy May kontrowersyjnego mechanizmu awaryjnego dla Irlandii Północnej (backstop) i wskazujące zarazem na sprzeciw wobec scenariusza bezumownego wyjścia z UE. W odpowiedzi May zapowiedziała próbę renegocjacji umowy w sprawie brexitu.

Mechanizm awaryjny (ang. backstop) dla Irlandii Północnej zakłada, że w razie braku porozumienia z UE Zjednoczone Królestwo byłoby zmuszone do pozostania w unii celnej i elementach wspólnego rynku UE. Mogłoby też dojść do powstania tzw. granic regulacyjnych między Wielką Brytanią a wchodzącą w skład tego państwa Irlandią Północną. Alternatywnym rozwiązaniem jest powrót twardej granicy między Irlandią Północną a Irlandią.