Jestem gotów na rozmowy z opozycją przy udziale międzynarodowych mediatorów - powiedział prezydent Wenezueli Nicolas Maduro w opublikowanym w środę wywiadzie dla rosyjskiej agencji RIA. Dodał, że armia pozostaje lojalna wobec prawowitych władz kraju.

"Jestem gotowy, by usiąść do stołu negocjacyjnego z opozycją, żeby rozmawiać dla dobra Wenezueli, jej przyszłości i dla pokoju" - zapewniał w wywiadzie Maduro, tydzień po antyrządowych demonstracjach w całym kraju. Podczas głównej manifestacji w Caracas lider opozycji i przewodniczący parlamentu Juan Guaido ogłosił się tymczasowym prezydentem i wezwał do rozpisania przedterminowych wyborów, żeby - jak to ujął - położyć kres "dyktaturze Maduro".

Prezydent Maduro dodał w wywiadzie, że rozmowy z opozycją mogłyby odbyć się przy mediacji takich państw jak Meksyk, Urugwaj, Boliwia, Watykan i Rosja. Wskazał, że "jest wiele rządów i organizacji na świecie, które wyrażają poważne zaniepokojenie" sytuacją w jego kraju.

Na środę wenezuelska opozycja zapowiedziała kolejne demonstracje, aby przekonać armię, by odwróciła się od prezydenta i uznała Guaido, szeroko popieranego na arenie międzynarodowej. AFP zwraca uwagę, że ryzyko niepokojów społecznych w liczącej 32 mln mieszkańców Wenezueli jest wysokie; ten południowoamerykański kraj przeżywa obecnie kryzys gospodarczy i jest rozdarty przez spór polityczny między dwoma obozami: zwolennikami Maduro i opozycją.

Prezydent Wenezueli opowiedział się za przedterminowymi wyborami parlamentarnymi w celu zakończenia kryzysu politycznego w kraju, ale odrzucił apele o wcześniejsze wybory prezydenckie. "Bardzo dobrze byłoby zorganizować wybory parlamentarne wcześniej, byłaby to bardzo dobra forma dyskusji politycznej, dobre rozwiązanie poprzez powszechne głosowanie" - powiedział Maduro.

Spytany o apele dotyczące wcześniejszych wyborów prezydenckich, zaznaczył, że władze Wenezueli nie zaakceptują ultimatum i nie pozwolą się nikomu szantażować. Dodał, że kraje wzywające do przedterminowych wyborów prezydenckich, będą musiały poczekać do 2025 roku. "Nie akceptujemy ultimatum kogokolwiek na świecie, nie akceptujemy szantażu. Wybory prezydenckie odbyły się w Wenezueli przed dziesięcioma miesiącami i jeśli imperialiści chcą nowych wyborów, muszą poczekać na rok 2025" - oświadczył.

Na początku stycznia Maduro został zaprzysiężony na drugą kadencję po wygraniu niespełniających standardów demokratycznych wyborów prezydenckich w 2018 roku. Lider opozycji Guaido wezwał do przedterminowych wyborów prezydenckich, argumentując że Maduro został wybrany w ubiegłym roku w nieuczciwy sposób.

Maduro poinformował również w wywiadzie, że prezydent USA Donald Trump nakazał kolumbijskiemu rządowi i mafii, by go zgładzili. Dodał, że wie o "rozkazach Trumpa" dla kolumbijskiego rządu i tamtejszej mafii w tej sprawie.

Jednocześnie wyraził "gotowość na osobistą rozmowę z Donaldem Trumpem, publicznie, w Stanach Zjednoczonych lub w Wenezueli". Zastrzegł, że "będzie to teraz jednak skomplikowane", gdyż - jak to ujął - doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton "zakazał mu rozpoczynać dialog" z Wenezuelą.

Jak podała rosyjska agencja Sputnik, Maduro przekazał również, że Wenezuela otrzymała od prezydenta Rosji Władimira Putina "poparcie na wszystkich frontach" i że władze w Caracas są za to "ogromnie wdzięczne".

Prezydent, pytany w wywiadzie o to, czy jego rząd może dać gwarancje, że spłaci pożyczki udzielone przez Rosję i Chiny, zapewnił, że Caracas zawsze dotrzymuje swoich zobowiązań finansowych wobec wierzycieli.

We wtorek rosyjskie władze poinformowały, że Wenezuela może mieć problemy z obsługą długu wobec Moskwy po tym, jak Waszyngton nałożył zakrojone na dużą skalę sankcje na wenezuelski państwowy koncert naftowy PDVSA.

Maduro podkreślił, że amerykańskie sankcje przeciwko PDVSA "są nielegalne" i są "jedną z najbardziej szalonych" decyzji Boltona. Zapewnił, że wenezuelskie władze podejmują wszelkie wysiłki, aby ustabilizować sytuację gospodarczą w kraju.