Był to mord polityczny spowodowany atmosferą ataku i poniewierania, która była tworzona wokół prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza - ocenił wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Wyraził nadzieję, że to, co się stało, zmieni Polskę i będzie powodem do refleksji dla rządzących.

Paweł Adamowicz zmarł w poniedziałek po południu po ataku nożownika podczas niedzielnego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Miał 53 lata, był prezydentem Gdańska od 20 lat.

Borusewicz mówił w TVN24, że dla niego "jest jasne, że był to mord polityczny". "Nie zabójstwo, ale mord, on był robiony z premedytacją, nakierowany tylko na prezydenta Adamowicza. Tam był cały szereg innych ludzi, nie była to w związku z tym akcja szaleńca, on wybrał moment największej oglądalności telewizyjnej - Światełko do nieba" - wskazywał wicemarszałek Senatu. Dodał, że był to "akt nienawiści nie tylko do człowieka, ale i do wartości ludzkich".

Borusewicz ocenił, że "urojone pretensje" zabójcy skupiły się na Adamowiczu. Jego zdaniem było to spowodowane atmosferą, która była tworzona wokół prezydenta Gdańska - "atmosferą ataku, poniewierania i przyzwolenia na coraz ostrzejsze i bezpardonowe ataki". Senator zauważył, że "propaganda strasznej nienawiści, której byliśmy świadkami" ma wpływ zarówno na osoby chore i zdrowe.

"To wszystko, co mówiono wcześniej, te ataki medialne na prezydenta Adamowicza w telewizji publicznej - i lokalnej, i krajowej - przecież były całe takie zestawy nienawiści, ale także ataki prawne, ponowienie sprawy prokuratorskiej przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę o pomyłki w oświadczeniu majątkowym. Przecież ta sprawa została już umorzona" - mówił Borusewicz. Jego zdaniem, do sprawy powrócono, by "dopaść" Adamowicza.

Wicemarszałek Senatu podkreślał ponadto, że prezydent Gdańska był szczególnie atakowany. "Gdańsk jest miastem symbolicznym, a jego aktywność nie dotyczyła tylko Gdańska, to była obrona niezależności sądów, obrona demokracji" - dodał.

"Straciliśmy przede wszystkim człowieka dobrego. Człowieka lubianego, otwartego, który przeszedł ewolucję, ja z nim współpracowałem dość blisko w ciągu ostatnich kilku lat, wcześniej, oczywiście znaliśmy się" - mówił Borusewicz. "Człowieka ciepłego, jednocześnie polityka w pełni sił, bo polityk w wieku 50 lat, to jest polityk perspektywiczny, pełny sił, na pewno Paweł Adamowicz zrobiłby jeszcze wiele nie tylko dla Gdańska, ale także dla Polski" - dodał.

Borusewicz wyraził nadzieję, że to, co się stało zmieni Polskę i będzie powodem do refleksji tych, którzy rządzą krajem. "Oni nie czują się w ogóle współwinni w jakikolwiek sposób" - ocenił.(PAP)

autorka: Aleksandra Rebelińska