Dziennik „New York Times” w obszernej korespondencji z Warszawy na temat zabójstwa Pawła Adamowicza podkreśla, że wstrząsnęło to coraz bardziej podzieloną politycznie Polską. Wskazuje na różnice dzielące prezydenta Gdańska z władzami RP.

Jednocześnie gazeta cytuje fragment wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy na Twitterze, która ukazała się jeszcze przed śmiercią Adamowicza. “Zwykle różnimy się z Panem Prezydentem Pawłem Adamowiczem w poglądach, jak powinny być prowadzone sprawy publiczne i sprawy Polski, ale dziś bezwarunkowo jestem z Nim i Jego Bliskimi, tak, jak - mam nadzieję - wszyscy nasi Rodacy” – pisał Duda.

„New York Times” akcentuje, że Adamowicz był zwolennikiem praw LGBT, a także prowadził kampanię na rzecz praw imigrantów „w kraju, którego partia rządząca mocno opiera się na antyimigracyjnej retoryce”.

„Pan Adamowicz (...) głosił wartości tolerancji i pokazywał swoje miasto jako postępowy model integracji imigrantów. Uczestniczył w wydarzeniach związanych z Marszem Równości w Gdańsku i wyraził solidarność ze społecznością żydowską miasta, kiedy wandale wybili kamieniami okna w lokalnej synagodze” – przypomina nowojorski dziennik.

Przewiduje, że zapowiedziane na poniedziałek wieczór zgromadzenia mające potępić przemoc i mowę nienawiści przyciągną tłumy.

Według „New York Timesa” podczas gdy Gdańsk pogrążony jest w żałobie, Polska zmaga się z pytaniem, czy toksyczny i agresywny ton politycznej debaty w kraju mógł być przyczyną ataku. Przyznaje, że potępiła go od razu rządząca partia.

Gazeta przytacza apel zastępczyni prezydenta miasta o położenie kresu agresywności w życiu publicznym i niewykorzystywanie tragedii do celów politycznych.

W nawiązaniu do aresztowania, już po gdańskim ataku, mężczyzny grożącego na Twitterze prezydentom Wrocławia i Poznania „New York Times” pisze, że niedawne wybory ilustrują pogłębiającą się przepaść polityczną między elektoratem żyjącym na obszarach wiejskich i w małych miejscowościach a tym w dużych aglomeracjach miejskich.

Dziennik powraca też do incydentu jeszcze sprzed październikowych wyborów samorządowych, kiedy Młodzież Wszechpolska wystawiła "akty politycznego zgonu" 11 prezydentom miast, związanym głównie z Platformą Obywatelską, w tym Adamowiczowi. Przypomina, że prokuratura odmówiła zajęcia się tą sprawą, uznając, że było to "wyrażeniem opinii", a nie "podżeganiem do nienawiści".

„Pan Adamowicz sprzeciwił się tej decyzji i właśnie w zeszłym tygodniu powiedział: To nie był zwykły wyraz opinii; oni naprawdę przekroczyli granicę. Nie zamierzam tego tak zostawić" – zwraca uwagę „New York Times”.