Hiszpański Sąd Najwyższy zażądał w czwartek, by dziewięciu katalońskich przywódców separatystycznych przebywających w areszcie tymczasowym za udział w próbie secesji z 2017 r. było do dyspozycji sądu w ostatnim tygodniu miesiąca na rozpoczęcie ich procesu.

Data rozprawy nie została jeszcze ustalona, ale według jednej z kancelarii broniących separatystów, możliwe terminy to 29 stycznia lub 4 lutego.

W liście do ministra spraw wewnętrznych Fernando Grande-Marlaski, prezes sądu Manuel Marchena prosi o przeniesienie do Madrytu dziewięciu separatystów, obecnie więzionych w Katalonii, oraz o gwarancję, że będą "do dyspozycji" sądu w "ostatnim tygodniu stycznia".

W areszcie tymczasowym przebywa z powodu zorganizowania nielegalnego referendum niepodległościowego w Katalonii dziewięć osób: była przewodnicząca regionalnego parlamentu Carme Forcadell, szefowie katalońskich organizacji separatystycznych Jordi Sanchez i Jordi Cuixart, a także sześcioro członków byłego rządu Katalonii: Oriol Junqueras, Raul Romeva, Jordi Turull, Josep Rull, Joaquin Forn i Dolors Bassa.

W procesie w Madrycie ma być sądzonych 12 katalońskich przywódców. Prokuratura generalna żąda dla nich od siedmiu do 25 lat więzienia za bunt i/lub malwersacje. Sześcioro innych oskarżonych o nieposłuszeństwo w związku z organizacją nielegalnego referendum niepodległościowego w 2017 r. zostanie ostatecznie osądzonych przez sąd w Katalonii. Cała ta szóstka pozostaje na wolności.

Najwyższy wyrok, 25 lat więzienia plus pozbawienie biernego prawa wyborczego, grozi byłemu wiceprezydentowi Katalonii Oriolowi Junquerasowi.

Po zorganizowaniu w dniu 1 października 2017 r. zakazanego przez Madryt referendum w sprawie samostanowienia katalońscy separatyści bezskutecznie proklamowali 27 października niezależną "Republikę Katalonii", ale Madryt zdymisjonował kataloński rząd Carlesa Puigdemonta. Część kluczowych katalońskich polityków uciekła za granicę, a innych niebawem aresztowano. Niektórzy wkrótce zostali wypuszczeni za kaucją.

Zapowiada się, że jedną z najbardziej dyskutowanych w tym procesie kwestii będzie pojęcie buntu, które zakłada powstanie z użyciem przemocy, co kwestionowane jest nie tylko przez separatystów, ale także przez renomowanych prawników.

Socjalistyczny rząd Pedro Sancheza postanowił zastąpić ten główny zarzut oskarżeniem lżejszego kalibru, o nakłanianie do buntu, i poprosił o kary od jednego roku do maksymalnie 12 lat więzienia.

Były premier Katalonii Carles Puigdemont, który mieszka w Belgii od końca października 2017 r., jest również oskarżony przez hiszpański sąd o bunt, ale nie zostanie osądzony, ponieważ w Hiszpanii nie sądzi się zaocznie.(PAP)

klm/ kar/