Przełożone głosowanie nad umową wyjścia Wielkiej Brytanii z UE odbędzie się dopiero w przyszłym roku - wynika z ogłoszonego w czwartek przez szefową klubu parlamentarnego Partii Konserwatywnej Andreę Leadsom planu prac Izby Gmin przed przerwą świąteczną.

Takie rozwiązanie oznacza, że rząd będzie miał mniej niż trzy miesiące, aby uzyskać zgodę parlamentu na umowę oraz przegłosować niezbędne zmiany w prawie przed zaplanowanym na 29 marca 2019 roku wyjściem Zjednoczonego Królestwa z UE.

Brytyjski rząd zdecydował w poniedziałek o odłożeniu planowanego na wtorek głosowania, obawiając się porażki w parlamencie, która jeszcze mocniej osłabiłaby pozycję premier Theresy May.

Podjęcie takiej decyzji potwierdziła szefowa rządu, która przyznała w Izbie Gmin, że gdyby obecna propozycja została poddana pod głosowanie, to zakończyłoby się ono "porażką (rządu) dużą różnicą głosów".

Zdaniem ekspertów szefowa mniejszościowego rządu praktycznie nie miała szans na zwycięstwo po tym, jak swój sprzeciw zapowiedziały nie tylko wszystkie partie opozycyjne, ale także ponad 100 deputowanych jej własnej rządzącej Partii Konserwatywnej oraz dziesięciu posłów północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów (DUP), którzy wspierali dotychczas gabinet May.

Według szacunków ekspertów rząd mógłby przegrać nawet ponad 100-150 głosami. W ciągu ostatnich 100 lat tylko trzykrotnie rząd doznał porażki w Izbie Gmin różnicą ponad 100 głosów - w trakcie rządów Partii Pracy w 1924 roku.

Przeciwnicy obecnego projektu umowy w sprawie Brexitu domagają się m.in. usunięcia tzw. mechanizmu awaryjnego dla Irlandii Północnej, który w razie braku wynegocjowania innego rozwiązania zmusiłby Wielką Brytanię do pozostania w unii celnej z UE, a także potencjalnie wprowadziłby granice regulacyjne między Wielką Brytanią a Irlandią Północną.

W czwartek May przebywa w Brukseli, gdzie weźmie udział w szczycie UE, próbując uzyskać ze strony liderów pozostałych 27 państw członkowskich dalsze ustępstwa, które ułatwiłyby jej przekonanie Izby Gmin do poparcia umowy.

W ramach tego procesu szefowa brytyjskiego rządu spotkała się już z holenderskim premierem Markiem Ruttem, niemiecką kanclerz Angelą Merkel, szefem Komisji Europejskiej Jean-Claude'em Junckerem i (dwukrotnie) z przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem, a tuż przed szczytem rozmawia z irlandzkim premierem Leo Varadkarem.