Francuski Kościół katolicki – podobnie jak polski, amerykański, irlandzki, niemiecki czy chilijski – jest zmuszony do zmierzenia się z problemem pedofilii.
Magazyn DGP / Dziennik Gazeta Prawna
Grupa wiernych, ateistów, adwokatów i ofiar księży pedofilów żąda powołania komisji śledczej we francuskim Zgromadzeniu Narodowym, której celem miałoby być zbadanie skali patologii.
„Tylko komisja parlamentarna ma moc rzucenia światła na przeszłość, aby zapobiec ponownemu wystąpieniu tego typu przypadków. (…) Komisja miałaby wgląd w archiwa diecezjalne oraz informowałaby wymiar sprawiedliwości o faktach, o których ten nie ma wiedzy” – napisali autorzy apelu na stronie internetowej tygodnika „Témoignage chrétien” (Chrześcijańskie świadectwo). A siostra Véronique Margron, kierująca stowarzyszeniem Konferencja zakonników i zakonnic Francji (CORREF), dodała, że „przygotowany przez badaczy oraz naukowców raport (dla komisji – red.) byłby aktem oczyszczenia oraz równocześnie wielkim zobowiązaniem wobec ofiar”.
We Francji debata na temat pedofilii w Kościele zaczęła się na dobre w 2000 r., kiedy Marie-Jo Thiel, lekarka oraz teolog, wystąpiła w Lourdes na corocznym zgromadzeniu biskupów. Mówiła wówczas o tym, czym jest pedofilia i jakie spustoszenie wywołuje w psychice ofiar. Debata hierarchów po jej wystąpieniu odbyła się za zamkniętymi drzwiami, a biskupi, jak później przyznawali, byli po niej wstrząśnięci.
W dyskusji uczestniczył też biskup Pierre Pican, sprawujący pieczę nad diecezją Bayeux et Lisieux, przesłuchiwany wówczas już od 10 miesięcy w związku z tuszowaniem pedofilii podległego mu księdza René Bisseya. To właśnie ta sprawa wywołała we Francji społeczne i polityczne trzęsienie ziemi – dopiero po niej zaczęto publicznie poruszać ten problem.

„Głęboka rana w kapłańskim sercu”

Jednak niedawno Senat odrzucił wniosek posłów w sprawie powołania komisji. Ale nie jest wykluczone, że inicjatywa zostanie ponowiona w 2019 r. po kolejnych wyborach parlamentarnych, które mogą przynieść spore zmiany na scenie politycznej. Bo „Témoignage chrétien” cały czas prowadzi kampanię w tej sprawie.
Gazeta została założona w 1941 r. m.in. przez jezuitę Pierre’a Chailleta w proteście przeciwko nazizmowi oraz antysemityzmowi. W latach 60. redakcja wspierała ruchy antykolonialne w Indochinach i Afryce, piętnowała stosowanie tortur przez Francuzów podczas wojny algierskiej, która toczyła się w latach 1954–1962 (w 1961 r. w redakcji podłożono bombę, ale na szczęście nie było ofiar). W 2003 r. pismo poparło ustawę o małżeństwach osób tej samej płci. Dziennikarze tygodnika mówią o sobie, że są humanistami zakorzenionymi w tradycji chrześcijańskiej, którzy nie są jednak związani z żadnym Kościołem.
Wśród sygnatariuszy apelu są m.in. uznani adwokaci Jean-Pierre Mignard i William Bourdon, założyciele fundacji poszkodowanych La Parole Libérée (Słowo uwolnione), François Devaux i Alexandre Dussot-Hezez, była minister zdrowia Roselyne Bachelot-Narquin, była minister rodziny Laurence Rossignol, poseł partii prezydenckiej LREM (Republika Naprzód) Jacques Maire oraz o. Pierre Vignon, który w sierpniu 2018 r. wystosował petycję (zebrał ponad 100 tys. podpisów) z żądaniem dymisji kardynała Philippe’a Barbarina, prymasa Galii oskarżonego o tuszowanie pedofilii w Lyonie.
To kolejna sprawa, która bardzo mocno podkopała zaufanie do Kościoła katolickiego we Francji. Kardynał jest oskarżony o tuszowanie przestępstw ks. Bernarda Preynata, których ten dopuścił się w latach 1986–1991. Preynat pracował wówczas w parafii w Lyonie – gdzie obmacywał małoletnich skautów i zmuszał ich do seksu oralnego (w jednym z listów napisał: „Nigdy nie zaprzeczyłem faktom, które mnie obciążają. Są dla mnie głęboką raną w moim kapłańskim sercu”), o czym hierarchowie wiedzieli od 1991 r. Kardynał Barbarin bronił się, że jego trzej poprzednicy na stanowisku prymasa Galii zajmowali się sprawą ks. Preynata i nie dopatrzyli się niczego gorszącego w jego zachowaniu, a on sam był przekonany, że „duchowny zerwał z przeszłością” – i dlatego nie wyciągnął wobec niego żadnych konsekwencji. Sprawę Preynata drążyło jednak stowarzyszenie La Parole Libérée – publikowało świadectwa ofiar, współpracowało z lewicowym portalem śledczym Mediapart, który twierdzi, że ofiarą proboszcza padło aż 70 skautów. Medialny nacisk zmusił Barbarina do zmiany decyzji. Po zasięgnięciu w 2015 r. opinii watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary zawiesił Preynata w obowiązkach proboszcza – stało się to dopiero po 14 latach od chwili, kiedy jego skłonności pedofilskie wyszły na jaw.
Dwa dochodzenia w sprawie kardynała prowadzone przez prokuraturę w latach 2016–2017 umorzono ze względów formalnych. Ale to nie kończy sprawy – zajmie się nią teraz sąd poprawczy (tribunal correctionnel). Rozprawa miała się zacząć w kwietniu, ale została już dwukrotnie przełożona – kolejny termin wyznaczono na styczeń 2019 r. Kardynała Barbarina o tuszowanie pedofilii oskarża 10 ofiar ks. Preynata. Oprócz niego na rozprawę wezwano sześć innych osób mających – zdaniem oskarżycieli – związek z tą sprawą. Są to: arcybiskup Auch Maurice Gardès, biskup Nevers Thierry Brac de la Perrière, prefekt watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary abp Luis Ladaria Ferrer, była dyrektor gabinetu kardynała Pierre’a Durieux, odpowiedzialna za kontakty z ofiarami nadużyć księży archidiecezji Régine Maire oraz wikariusz biskupi ks. Xavier Grillon, bezpośredni przełożony Preynata.
Barnard Preynat przebywa obecnie w zamkniętym klasztorze, a rzecznik kardynała Philippe’a Barbarina informuje, że ten oddał się do dyspozycji papieża. Głos za to zabrała archidiecezja Lyonu, wyrażając ubolewanie z powodu „zawziętości, która obrała niewłaściwy cel”, a kolejne rozprawy nazwała „przedłożeniem nowych kroków prawnych nad dialog, który kilkakrotnie proponowały władze diecezjalne”.
Jednak arcybiskup Paryża Michel Aupetit w wywiadzie dla „Le Parisien” powiedział, że sytuacja we francuskim Kościele pokazuje, iż „konieczna jest interwencja z zewnątrz, aby doprowadzić sprawy do końca”. W dzienniku „Le Monde” arcybiskup Reims Éric Marie de Moulins d’Amieu de Beaufor mówił, że „oczekuje, iż pewnego dnia powstanie, z pomocą osób z zewnątrz, prawdziwy raport, który pozwoliłby na spojrzenie bardziej naukowe na cały problem”.
Jednocześnie francuscy biskupi, którzy oficjalnie zadeklarowali poparcie dla inicjatywy powstania specjalnej komisji, podkreślają, że nie może ona badać jedynie spraw księży, lecz powinna zająć się zjawiskiem pedofilii, m.in. wśród nauczycieli czy we wszelkiego rodzaju stowarzyszeniach czy organizacjach młodzieżowych. – Kościół nie może stać się kozłem ofiarnym – podkreśla biskup Loary Luc Crépy.
– We Francji nie ma żadnych danych statystycznych na temat pedofilii – tłumaczy François Devaux, szef stowarzyszenia La Parole Libérée. I dodaje, że „dopóki nie możemy zmierzyć wielkości zarazy, nie możemy na nią poprawnie odpowiedzieć”. Ale są pewne szacunki. Georges Pontier, arcybiskup Marsylii i przewodniczący Konferencji Biskupów Francji, stwierdził, że nawet „1 proc. księży we Francji mogło dopuścić się aktów pedofilskich”.

Kiedy zło przekracza wszelkie granice

Najgłośniejsze do tej pory przypadki pedofilii w Kościele katolickim ujawnione zostały w USA, Kanadzie, Irlandii, Niemczech i Chile – wielu tamtejszych duchownych zdymisjonowano. W październiku premier Australii Scott Morrison oficjalnie przeprosił w imieniu narodu wszystkie ofiary księży pedofilów – szacuje, że od lat 20. XX w. poszkodowanych zostało przez nich ponad 17 tys. osób. A w Polsce powstaje raport Konferencji Episkopatu na temat pedofili w rodzimym Kościele.
„Zarówno nadużycia, jak i ich tuszowanie nie mogą być tolerowane, a odmienne traktowanie biskupów, którzy je popełnili bądź je ukryli, stanowi formę klerykalizmu, który nie jest dłużej do przyjęcia” – podkreślił Watykan w jednym ze swoich ostatnich komunikatów. W ten sposób odpowiedział na zarzuty postawione przez byłego nuncjusza w USA Carla Marię Viganò, który twierdzi, że papież Franciszek wiedział o wykorzystywaniu seksualnym dzieci przez byłego już metropolitę Waszyngtonu i byłego kardynała Theodore’a Edgara McCarricka. Stolica Apostolska podała, że z powodu „poważnych poszlak” wydała McCarrickowi zakaz pełnienia publicznej posługi i nakazuje życie w modlitwie i pokucie. Ten, po ujawnieniu zarzutów, jako pierwszy hierarcha w XXI w. zrzekł się godności kardynalskiej, choć nie przyznał się do winy. Świat jest również wstrząśnięty raportem o Kościele katolickim w amerykańskim stanie Pensylwania, w którym przez kilkadziesiąt lat dochodziło do przerażających aktów pedofilskich – w tym gwałtów nawet na 1,5-rocznych dzieciach oraz ich fizycznego okaleczenia.
„Ojciec Święty kieruje naglącą zachętę do tego, by zjednoczyć siły, aby zwalczać plagę nadużyć w Kościele i poza nim i by nie dopuścić do tego, aby takie przestępstwa były dalej popełniane wobec najbardziej niewinnych i najsłabszych w społeczeństwie” – pisze Watykan. Przypomina także, że na luty przyszłego roku papież wezwał przewodniczących episkopatów z całego świata na spotkanie w sprawie walki z pedofilią. Rysą na wizerunku Franciszka jako tego, który bezwzględnie walczy z patologią wśród duchownych, są oskarżenia zawarte w książce „Papież dyktator” napisanej przez katolickiego historyka Henry’ego Sire’a (pod pseudonimem Marcantonio Colonna), zawieszonego członka Zakonu Maltańskiego. Zarzuca on papieżowi pełną świadomość na temat pedofilii w Kościele, a nawet wykorzystywanie odsuniętego księdza pedofila do swojej walki o wpływy w Stolicy Apostolskiej oraz przeniesienie go do Watykanu z parafii, gdzie został oskarżony o molestowanie dzieci.
– Trzeba się zmierzyć z tym problemem. Nadszedł czas na ten wielki wstrząs. Wierni są już potężnie zirytowani, gdy tłumaczy się im, że winni księża odbędą pokutę i będą pościć – uważa francuski socjolog religii Jean-Louis Schlegel.