Nie ma żadnych podstaw, bym ponownie trafił do aresztu - stwierdził we wtorek poseł Platformy Obywatelskiej Stanisław Gawłowski. Przyznał także, że wśród posłów PO słyszy tylko głosy tych, którzy go bronią.

W kwietniu br. zachodniopomorska delegatura Prokuratury Krajowej w Szczecinie postawiła posłowi Gawłowskiemu pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym. Dotyczą one okresu, kiedy polityk był wiceministrem ochrony środowiska. Gawłowski przebywał trzy miesiące w areszcie, który opuścił w lipcu tego roku, po wpłaceniu pół miliona złotych kaucji. W czerwcu prokuratura w Szczecinie skierowała do Sejmu kolejny wniosek o uchylenie posłowi PO immunitetu oraz wyrażenie przez Sejm zgody na zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztu. Nowe zarzuty mają mieć związek z apartamentem w Chorwacji, który - według śledczych - Gawłowski miał przyjąć jako łapówkę od kołobrzeskiego biznesmena Bogdana K. Formalnie właścicielami nieruchomości są teściowie pasierba Gawłowskiego.

W poniedziałek sejmowa komisja regulaminowa uznała, że oświadczenie posła Stanisława Gawłowskiego (PO) o zrzeczeniu się immunitetu jest formalnie poprawne. Prokuratura chce postawić politykowi dwa nowe zarzuty dotyczące korupcji i prania brudnych pieniędzy.

Gawłowski we wtorek na antenie RMF FM przekonywał, że decyzje ws. jego aresztowania podejmują "PiS, (minister sprawiedliwości, prokurator generalny, Zbigniew) Ziobro i (prezes PiS, Jarosław) Kaczyński". "Te decyzje na Nowogrodzkiej (siedziba PiS - PAP) zapadają. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że nie ma wpływu (na to) szary prokurator w Szczecinie" - powiedział.

Podczas rozmowy polityk PO był również pytany o posłów PO, którzy nie bronią go publicznie, a prywatnie mówią, że "coś było na rzeczy" i "Staszek zawsze mógł wszystko załatwić, być może przesadził". Dopytywany, czy takie głosy go "nie bolą", odpowiedział: "nie słyszałem takich głosów; ja słyszę te głosy w Platformie jednoznaczne, które świadczą o tym, że posłowie Platformy mnie bronią".

Gawłowski został zapytany, jak będzie sprawował mandat z aresztu, jeśli ponownie dojdzie do tego, że będzie w nim przebywał. Przyznał, że "nie ma żadnych podstaw, aby do tego doszło".

"Przebywanie w areszcie nie jest czymś miłym i te dramaty, które przeżywa moja rodzina, bo co święta, to PiS mi organizuje święta - czy to święta Bożego Narodzenia, czy święta wielkanocne" - mówił. Przyznał, że areszt to dla niego "dramat". "To jest dramat, to jest koniec świata, to nie jest rzecz miła" - dodał.

Gawłowskiemu przypomniano m.in. wywiad, w którym mówił, że jego matka kazała mu się modlić za Ziobrę i Kaczyńskiego. Zapytany we wtorek, czy modlił się za nich, odpowiedział: "tak". "Mówiła mi jeszcze jedno ważne zdanie - (...) że nie można żyć nienawiścią. Nawet jak wtedy z nią rozmawiałem, to się denerwowałem na nią, że takie rzeczy mi mówi, ale dzisiaj, z perspektywy czasu wiem, że miała rację" - dodał.

"Nie chcę myśleć o Kaczyńskim, Ziobrze i o tej całej ekipie. Życie jest zbyt piękne" - powiedział Gawłowski.

Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych rozpatrzyła wniosek prokuratury 8 listopada. Opowiedziała się za tym, by Sejm uchylił immunitet posłowi PO oraz wyraził zgodę na zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztu.

Prok. Małgorzata Zapolnik, Naczelnik Zachodniopomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej, prezentując wniosek podczas obrad komisji 8 listopada podkreślała, że dwa nowe zarzuty, które prokuratura chce postawić Gawłowskiemu, zagrożone są karą do 10 lat pozbawienia wolności. "Są to czyny poważne. Wskazać należy też, iż sam fakt podjęcia działań zmierzających do ukrycia przyjętej korzyści majątkowej, poprzez zawarcie fikcyjnej umowy na osoby trzecie (chodzi o teściów pasierba Gawłowskiego - PAP) stanowi też o obawie matactwa w przedmiotowej sprawie" - wskazywała prokurator.

Gawłowski nie wziął udziału w listopadowym posiedzeniu komisji. Bronili go posłowie PO, zdaniem których wniosek prokuratury ma charakter polityczny. Robert Kropiwnicki uznał formułowane przez śledczych zarzuty wobec Gawłowskiego za "lipne". Przypomniał, że jego sprawą zajmowały się już w tym roku sądy, które decydowały w kwestii zastosowania wobec niego aresztu, a następnie o wyrażeniu zgody na to, by polityk mógł wyjść po wpłaceniu kaucji. (PAP)

autor: Grzegorz Bruszewski