Premier Hiszpanii Pedro Sanchez zapewnił w poniedziałek, że słaby wynik jego ugrupowania PSOE w niedzielnych wyborach regionalnych w Andaluzji i wejście do lokalnego parlamentu radykalnej prawicowej partii Vox nie zmieni proeuropejskiego nastawienia Hiszpanii.

W porannym tweecie lider Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE) zapewnił, że wynik wyborów w Andaluzji, gdzie PSOE straciło czternaście mandatów w 109-osobowym regionalnym parlamencie, nie wpłynie na zmiany w polityce jego gabinetu.

"Mój rząd będzie wciąż wdrażał odnawiający Hiszpanię projekt europejski. Wyniki z Andaluzji umacniają tylko nasze zaangażowanie w obronę konstytucji i demokracji w obliczu zagrożenia" - napisał Sanchez.

Większość hiszpańskich komentatorów wskazuje, że choć socjaliści wygrali w Andaluzji, zdobywając 33 miejsca w regionalnym parlamencie, a Vox zaledwie 12 mandatów, to zwycięstwo PSOE "smakuje jak porażka".

"Sympatie wyborcze w Andaluzji tradycyjnie są po stronie socjalistów. W niedzielę również oni wygrali wybory, ale osiągnięty wynik jest dramatyczny i praktycznie nie daje im szans na utrzymanie się przy władzy. Prawdopodobnie nowa koalicja powstanie na bazie Partii Ludowej (PP), Ciudadanos i Vox" - powiedział PAP hiszpański ekspert ds. międzynarodowych Jose Garcia.

Politolog z Walencji wskazuje, że wejście do regionalnego parlamentu, po raz pierwszy od upadku w 1975 r. frankistowskiej dyktatury, partii radykalnie prawicowej będzie mieć swoje konsekwencje w skali kraju. Wskazał, że sympatykami Vox są głównie osoby, które dotychczas popierały centro-prawicową Partię Ludową.

"Szybko rosnąca liczba członków Vox pozwala przypuszczać, że partia kierowana przez Santiago Abascala będzie wchodzić do kolejnych regionalnych parlamentów, a nawet do Kongresu Deputowanych. Jeśli w najbliższym czasie rządowi Sancheza nie uda się uzyskać poparcia dla ustawy budżetowej, to najbliższe wybory mogą być doskonałym sprawdzianem popularności Vox w całym kraju" - wskazał Garcia.

Choć większość komentatorów określa Vox mianem ugrupowania skrajnie prawicowego, to jego liderzy uważają, że nie są partią radykalną. W poniedziałek Abascal zarzucił mediom demonizowanie jego ugrupowania. Stwierdził też, iż głównym winowajcą oskarżeń wobec Vox o faszyzm jest lider lewicowego Podemos Pablo Iglesias.

W poniedziałek przywódca Vox podczas konferencji prasowej w Sewilli zapowiedział, że wszelka "przemoc" i fałszywe zarzuty ze strony Iglesiasa będą rozpatrywane przed hiszpańskimi sądami. Zapowiedział też usprawnienie władzy w regionie i walkę z korupcją.

"Nasze ugrupowanie nigdy nie będzie stało na przeszkodzie do utworzenia większościowego rządu. Zawsze też będziemy walczyć z korupcją oraz klientelizmem, które reprezentuje PSOE" - stwierdził Abascal.

Głównym hasłem partii Vox jest jedność terytorialna Hiszpanii bazująca na scentralizowanej administracji publicznej. Partia 42-letniego Abascala odwołuje się też do wartości narodowych i chrześcijańskich. Opowiada się przeciwko aborcji i popiera stworzenie programu zachęt finansowych dla rodzin w celu poprawienia wzrostu demograficznego.

W polityce międzynarodowej Vox opowiada się za pozostawaniem Hiszpanii wewnątrz "silnej UE", którą widzi jednak jako "Europę narodów".

Abascal oraz inne osoby z kierownictwa partii wielokrotnie popierały stanowisko państw Grupy Wyszehradzkiej w sprawie narzuconych w 2015 r. przez Komisję Europejską kwot relokacji uchodźców. Partia ta opowiada się za natychmiastową deportacją przebywających na terenie Hiszpanii nielegalnych migrantów.

Marcin Zatyka (PAP)