Kandydaturę Wojciecha Kałuży na pierwsze miejsce listy Koalicji Obywatelskiej w okręgu rybnickim wystawiła Nowoczesna, nie była to decyzja PO - podkreślają politycy Platformy w rozmowie z PAP. Kałużę, który twierdzi, że w tej sprawie kluczowe rozmowy odbył z właśnie z PO, nazywają niewiarygodnym.

Wojciech Kałuża - radny, który dostał się do sejmiku woj. śląskiego z listy KO, a następnie przystąpił do programowego porozumienia prawicy, czym umożliwił PiS samodzielne rządy w regionie, twierdzi w czwartkowym wywiadzie dla portalu niezalezna.pl, że o swym starcie w listy Koalicji Obywatelskiej rozmawiał przede wszystkim z PO, nie z Nowoczesną, która zgłosiła jego kandydaturę. "Rozmawiałem z marszałkiem (województwa śląskiego, szefem śląskiej PO - PAP) Wojciechem Saługą. To były bezpośrednie i kluczowe rozmowy, które odbywałem" - mówi Kałuża w wywiadzie.

Słowom radnego zaprzeczają politycy Platformy. "To bzdura. Kałuża był kandydatem Nowoczesnej, wystawionym przez tę partię na +jedynkę+" - powiedział w czwartek PAP szef klubu PO Sławomir Neumann.

Potwierdza to jeden z liderów Platformy na Śląsku, wiceszef partii Borys Budka. "W dniu zatwierdzania list wyborczych przez Zarząd Krajowy PO, kandydatem Nowoczesnej na +jedynce+ w Rybniku był Bartłomiej Gabryś. Na 40 minut przed posiedzeniem Zarządu dostałem SMS-a od sekretarza Nowoczesnej (Adama Szłapki - PAP), że następuje zmiana, że kandydatem będzie Wojciech Kałuża" - powiedział Budka. Dodał, że informację tę potwierdził następnie u przewodniczącej Nowoczesnej Katarzyny Lubnauer.

Budka zapewnił, że nic nie wie, aby wcześniej Kałuża prowadził jakiekolwiek rozmowy z Saługą. "Marszałek Saługa dowiedział się o tym ode mnie, gdy zadzwoniłem do niego po rozmowie z Katarzyną Lubnauer" - powiedział wiceszef PO. Potwierdził jedynie, że wie o rozmowie Kałuży z Saługą, która jednak - jak przekonywał - miała miejsce już po decyzji Nowoczesnej o zmianie lidera listy w okręgu rybnickim.

Zdaniem Budki, Kałuża jest "osobą niewiarygodną". "Tydzień temu oszukał 25 tys. osób, które na niego głosowały, a teraz próbuje oszukiwać opinię publiczną" - ocenił wiceszef Platformy.

W podobnym tonie wypowiada się posłanka PO z Gliwic Marta Golbik, która wiosną zeszłego roku odeszła z Nowoczesnej do Platformy. "Nie wierzę w ogóle Wojciechowi Kałuży, po tym, co zrobił. Uważam, że nikt nie powinien z nim rozmawiać, bo ten człowiek zdradził wszystkie nasze wartości, kłamał, przeszedł z jednej strony na drugą, a teraz udziela jakiś wywiadów. Nic, co mówi ten pan, nie jest dla mnie wiarygodne" - podkreśliła Golbik w rozmowie z PAP.

Ona również zapewnia, że kandydatura Kałuży, to pomysł Nowoczesnej. "Na siedem okręgów sejmikowych w województwie śląskim, dwa okręgi należały do Nowoczesnej. On był rekomendowany przez zarząd regionu Nowoczesnej. I to, że ten człowiek ma swoje uprzedzenia do PO, w której wcześniej był i teraz mówi, że winna wszystkiemu jest Platforma, to jest jakaś kolejna jego gra" - oceniła posłanka PO.

Golbik wyraziła przy tym rozczarowanie czwartkową wypowiedzią liderki Nowoczesnej Katarzyny Lubnauer, która dopytywana przez dziennikarzy, kto "stał za kandydaturą Wojciecha Kałuży", odparła: "Może warto przeczytać wywiad z panem Kałużą". "Było mi bardzo przykro, jak przeczytałam tą wypowiedź Katarzyny Lubnauer. To oznacza, że nie chce przyjąć na siebie odpowiedzialności za mianowanie tego człowieka na +jedynkę+. Trzeba wziąć na siebie tę odpowiedzialność" - podkreśliła Golbik.

Wojciech Kałuża to były wiceprezydent Żor i żorski radny, który startując do sejmiku z list Koalicji Obywatelskiej zdobył 25,1 tys. głosów. W ubiegłym tygodniu szef KPRM Michał Dworczyk poinformował na konferencji prasowej przed inauguracyjną sesją Sejmiku Woj. Śląskiego o porozumieniu programowym PiS z Kałużą. Dzięki temu PiS zyskało większość w sejmiku województwa śląskiego, a sam Kałuża został jednym z wicemarszałków regionu.