Reakcja Polski wobec Rosji w sprawie wydarzeń w Cieśninie Kerczeńskiej powinna uwzględnić działania USA - ocenił pełnomocnik premiera ds. Centrum Analiz Strategicznych prof. Waldemar Paruch. Podkreślił, że polskie władze już wskazują, że polityka rosyjska jest imperialna.

"Co jest pewne w reakcji wszystkich władz polskich - pana prezydenta i rządu pana premiera? Mianowicie wskazywanie w sposób jednoznaczny, że polityka rosyjska jest imperialna, natomiast odniesienie się konkretnie do tego jednego wydarzenia nie byłoby dobrym pomysłem. Czy Polska miałaby podpalić Europę z powodu tego, że flotylla rosyjska zaatakowała trzy okręty flotylli ukraińskiej?" - mówił prof. Paruch w czwartek w TVN24.

"Poczekajmy na decyzje i działania Stanów Zjednoczonych. Proszę pamiętać, że Polska zawsze wspiera wszelkiego rodzaju mocne działania strony amerykańskiej wobec Rosji" - podkreślił.

Pytany, czy dotychczasowa reakcja polskich władz wobec Rosji jest wystarczająca prof. Paruch ocenił, że "potępienie Rosji jest jednoznaczne". "Nie mam żadnych wątpliwości. Nie słyszałem żadnych wypowiedzi ważnych polskich polityków, którzy by usprawiedliwiali działania rosyjskie" - tłumaczył.

Według niego dotychczasowa reakcja polskich władz jest - jak mówił - "jak najbardziej właściwa". W opinii prof. Parucha reakcja m.in. prezydenta Andrzeja Dudy w tej sprawie jest i powinna być powściągliwa przy jednoznaczności potępienia polityki imperialnej Rosji.

"To się zaczęło w obozie rządzącym od wyprawy śp. Lecha Kaczyńskiego do Tbilisi (...). Ten obóz jest bardzo wyrazisty w kontekście polityki wobec Rosji, od samego początku (jego) istnienia" - dodał.

Ukraina ogłosiła w poniedziałek stan wojenny w części kraju po zaatakowaniu w niedzielę przez Rosję trzech okrętów ukraińskiej marynarki wojennej w Cieśninie Kerczeńskiej między Morzem Czarnym a Azowskim. W wyniku zdarzenia rannych zostało kilku ukraińskich marynarzy. Ukraińskie jednostki zostały ostrzelane i przejęte przez rosyjskie oddziały specjalne i obecnie znajdują się w porcie w Kerczu na kontrolowanym przez Rosję Krymie. (PAP)