Republikanka Cindy Hyde-Smith wygrała drugą rundę uzupełniających wyborów do amerykańskiego Senatu w stanie Missisipi, dzięki czemu Partia Republikańska będzie mieć w Senacie większość 53:47, wynika z rezultatów ogłoszonych w środę czasu polskiego.

Hyde-Smith objęła fotel senatora w kwietniu tego roku, gdy z powodu złego stanu zdrowia zrezygnował Republikanin Thad Cochran. W czasie wyborów do Kongresu 6 listopada, które miały rozstrzygnąć, kto dokończy pozostałe dwa lata kadencji Cochrana, ani ona, ani jej Demokratyczny konkurent Mike Espy nie uzyskali 50 proc. głosów, w związku z tym we wtorek odbyła się druga tura.

W konserwatywnym Missisipi zwycięstwo kandydata Partii Republikańskiej nie powinno być problemem - po raz ostatni Demokrata został tam wybrany do Senatu w 1982 r. - jednak wyścig nieoczekiwanie zrobił się zacięty, gdy wypłynęło nagranie wideo, na którym Hyde-Smith mówi: "Jeśli zaprosiłby mnie na publiczne wieszanie, siedziałabym w pierwszym rzędzie". W stanie z długą historią sporów rasowych, przemocy wobec ludności afroamerykańskiej, w tym publicznych lynchów, w którym na dodatek czarni stanowią 38 proc., te słowa wywołały burzę. Partia Demokratyczna liczyła, że w efekcie uda jej się przejąć miejsce w Senacie, zwłaszcza, że Hyde-Smith jest biała, a Espy - czarny.

Według prawie kompletnych wyników, Hyde-Smith uzyskała 53,9 proc. głosów, a Espy - 46,1 proc. "Niezależnie od tego, na kogo dziś głosowaliście, chcę, żebyście wiedzieli, że będę reprezentowała wszystkich mieszkańców Missisipi" - zadeklarowała zwyciężczyni.

Ten rezultat oznacza, że w nowej kadencji Senatu Republikanie będą mieli 53 senatorów, Demokraci, wliczając w to dwóch zwykle głosujących wraz z nimi niezależnych - 47. Przed wyborami z 6 listopada układ sił wynosił 51 do 49 na korzyść Republikanów. Partia Donalda Trumpa straciła jednak posiadaną większość w Izbie Reprezentantów.(PAP)