Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział we wtorek, że sytuacja w Cieśninie Kerczeńskiej nie wymaga bezpośrednich rozmów między prezydentami Rosji i Ukrainy, Władimirem Putinem i Petrem Poroszenką.

Przedstawiciel Kremla powiedział też, że sytuacja nie wymaga "uspokojenia". Dodał następnie: "uspokojenie wydarzyło się przedwczoraj, gdy nasi pogranicznicy uspokoili naruszających granice państwowe Federacji Rosyjskiej".

Agencja TASS podała, że wypowiedź Pieskowa była komentarzem do oświadczenia sekretarza stanu USA Mike Pompeo. W opublikowanym w poniedziałek komunikacie Pompeo zaapelował do prezydentów Rosji i Ukrainy, by "zaangażowali się bezpośrednio w celu rozwiązania sytuacji" i wezwał Rosję i Ukrainę do okazania powściągliwości.

Pieskow zapowiedział też, że Putin w najbliższych dniach wypowie się w sprawie niedzielnego incydentu w Cieśninie Kerczeńskiej. Rzecznik Kremla ocenił ponadto, że wprowadzenie na Ukrainie stanu wojennego "potencjalnie może grozić eskalacją napięcia" na południowym wschodzie Ukrainy, czyli w ogarniętym konfliktem zbrojnym Donbasie.

W niedzielę w Cieśninie Kerczeńskiej rosyjskie siły specjalne ostrzelały i zajęły trzy małe ukraińskie okręty, płynące z Odessy do ukraińskiego portu w Mariupolu nad Morzem Azowskim. Rosja oskarżyła okręty o naruszenie jej granicy. Ukraina uznała te działania za akt agresji. W poniedziałek Ukraina ogłosiła 30-dniowy stan wojenny na części swych terytoriów: obszarach graniczących z Rosją i separatystycznym Naddniestrzem w Mołdawii oraz w obwodach leżących nad Morzem Czarnym i Azowskim.

Cieśnina Kerczeńska oddziela Morze Czarne od jego północnej części, czyli Morza Azowskiego. Po zaanektowaniu Krymu w 2014 roku Rosja przejęła kontrolę nad cieśniną, a następnie zbudowała nad nią most łączący półwysep z rosyjskim terytorium. Przy czym Rosję i Ukrainę wciąż łączy umowa z 2003 roku dotycząca Morza Azowskiego, na podstawie której oba państwa uważają Morze Azowskie i Cieśninę Kerczeńską za swoje terytorium wewnętrzne. Oba kraje mają tam swobodę żeglugi.