Blisko 650 osób odniosło obrażenia na skutek trzęsienia ziemi, do którego doszło w niedzielę w zachodnim Iranie, przy granicy z Irakiem - przekazała w poniedziałek irańska telewizja państwowa, podkreślając, że na razie nie ma doniesień o ofiarach śmiertelnych.

Wstrząsy o magnitudzie 6,3 były odczuwalne w co najmniej siedmiu z 31 irańskich prowincji, a najsilniej w prowincji Kermanszah, gdzie w zeszłym roku na skutek najpotężniejszego od ponad 10 lat trzęsienia ziemi życie straciło więcej niż 600 osób, a tysiące zostały ranne.

"Liczba rannych osiągnęła stan 646 osób. Większość z nich nie została przewieziona do szpitala z powodu odniesienia tylko lekkich obrażeń" - podała irańska telewizja, powołując się na przedstawicieli władz.

Szef irańskiego Czerwonego Półksiężyca Mahmud Muhammadi Nasab powiedział, że nikt nie zginął.

Telewizja pokazała zdjęcia zniszczonych domów w miejscowości Sarpol e-Zahab w Kermanshah, gdzie po zeszłorocznym trzęsieniu ziemi część ludzi nadal nie ma domów.

Według irańskiej państwowej agencji prasowej w poniedziałek rano w Sarpol e-Zahab odczuwalne były wstrząsy o magnitudzie 5,2 i 4,6; trzęsienie z 2017 roku miało magnitudę 7,3.

Niedzielne trzęsienie ziemi odczuli także mieszkańcy Kuwejtu oraz Iraku, gdzie zatrzęsło się w Bagdadzie, kurdyjskim Irbilu oraz w innych częściach kraju. Nie ma doniesień o zniszczeniach.

Obawa przed wstrząsami wtórnymi skłoniła wielu ludzi do spędzenia nocy na ulicy, mimo niskich temperatur. Na niektórych obszarach trzęsienie ziemi doprowadziło do utworzenia się osuwisk, irańskie władze zapewniły jednak, że służby ratunkowe mają dostęp do wszystkich poszkodowanych miast i wsi.

Iran położony jest na styku ważnych uskoków tektonicznych i w związku z tym na jego terytorium stosunkowo często dochodzi do trzęsień ziemi. W 2003 roku trzęsienie o magnitudzie 6,6 doprowadziło do śmierci ok. 31 tys. ludzi oraz zrównało z ziemią miasta Bam, którego historia sięgała czasów starożytnych.

(PAP)