Zlikwidowanie smogu w Krakowie w 2-3 lata jest niemożliwe. Chyba że zlikwiduje się napływ powietrza ze Śląska i gmin ościennych, możliwość sprzedaży złej jakości węgla itd. - powiedział Majchrowski w piątkowym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" odnosząc się do programu Małgorzaty Wassermann.

Prezydent Krakowa pytany był o słowa kandydatki PiS na prezydenta miasta Krakowa Małgorzaty Wassermann, która zapowiedziała, że jeżeli zostanie wybrana, zlikwiduje smog w 2-3 lata. Zdaniem Majchrowskiego są to "typowe hasła kampanijne".

"Ja zawsze stałem na gruncie realizmu i mówiłem o tym, co można, a czego nie można" - powiedział.

Na pytanie o to, w jaki sposób walczył ze smogiem, Majchrowski odpowiedział, że wprowadził 100 proc. ekologiczną komunikację miejską. Dodał, że był to "olbrzymi wysiłek finansowy dla miasta". Prezydent podkreślił, że wszystkie krakowskie autobusy spełniają normę EURO5, a miasto dysponuje również autobusami elektrycznymi i hybrydowymi.

"Gdy idzie o wymianę pieców, zlikwidowaliśmy ich tylko od 2014 22 tysiące. Na koniec roku pozostanie jeszcze ok. 4 tysięcy do likwidacji. Do tego jako jedyne miasto mamy program osłonowy, dzięki któremu najubożsi dostają wyrównanie różnicy kosztów pomiędzy ogrzewaniem węglowym a ekologicznym" - powiedział.

Majchrowski podkreślił, że miasto podjęło również decyzje dotyczące bezpłatnych odbiorów odpadów zielonych, w ramach których mieszkańcy po skoszeniu trawy lub zbiorze liści mogą oddać je MPO, zamiast spalać je w ogródku.

Prezydent Krakowa pytany był również o Pawła Ciećko, inspektora ochrony środowiska, na którego opinie powołuje się Małgorzata Wassermann. Uważa on, że problem smogu można rozwiązać znacznie szybciej, niż robi to Majchrowski. Prezydent podkreślił, że jako wojewódzki inspektor Paweł Ciećko bardzo blisko współpracował z miastem i dostawał pieniądze na swoją działalność. "I jakoś nie był w stanie wykonać planu, który teraz proponuje, gdy zmienił stanowisko" - dodał.