Dzisiaj media są w rękach zagranicznych, w bardzo dużym stopniu w rękach niemieckich; i te niemieckie media bardzo się uaktywniły w czasie kampanii samorządowej - ocenił w środę w wywiadzie dla TV Republika premier Mateusz Morawiecki.

Premier pytany, jak odczytuje "suwerenność informacyjną" dla Polski odpowiedział, że kwestia ta wynika z "dziecięcej choroby III RP, gdzie wielu osobom wmawiano, że kapitał nie ma narodowości i nie ma znaczenia, kto jest właścicielem. Media zostały wyprzedane. Straciliśmy na tym ogromnie dużo, ponieważ i miękka siła, czyli soft power, jak i taka twarda siła jest realizowana poprzez media" - powiedział Morawiecki.

"Dzisiaj media są w rękach zagranicznych – w bardzo dużym stopni w rękach niemieckich. Te niemieckie media bardzo się uaktywniły w czasie tej kampanii samorządowej. Timothy Snyder powiedział o tej suwerenności informacyjnej i podkreśla, jak ważne jest to, żeby poważne państwa dbały o tę suwerenność informacyjną" - ocenił szef rządu. Premier przypomniał, że kiedy Amerykanie chcieli przejąć jeden z niemieckich tytułów, wcale nie największy, rozpoczął się w Niemczech "gigantyczny protest społeczny, polityczny zresztą również, i Amerykanie odeszli od tego zamiaru" - przypomniał premier.

"Czyli w Niemczech oni sami mówią, że ich gazety musza być w ich rękach, a w Polsce wykupili za rządów PO i wcześniejszych czasach główne polskie media. (...) Nie dajmy się omamić" - mówił Morawiecki przypominając list Marka Dekana, szefa niemiecko-szwajcarskiego koncernu medialnego Ringier Axel Springer, który w marcu 2017 roku poinstruował podległych mu dziennikarzy, jak powinni oceniać rządzących Polską w czasach sporu o Trybunał Konstytucyjny.

"Pewnie Niemcy woleliby o tym zapomnieć, ale taka niestety jest prawda o wpływaniu poprzez media niemieckie na polską rzeczywistość. My musimy o tym pamiętać, o suwerenności informacyjnej" - mówił premier. Dodał, że we Francji i w Hiszpanii "byłoby to absolutnie nie do pomyślenia, żeby obce państwa, w pośredni sposób, poprzez media w taki bardzo ostry i jednoznaczny sposób włączały się w kampanię i atakowały aktualne władze danego kraju" - dodał Morawiecki.

Morawiecki: wielu działaczy z SLD i PSL jest zainteresowanych współpracą w samorządach

Zarówno w SLD, jak i w PSL wielu działaczy jest zainteresowanych współpracą w samorządach - mówił Mateusz Morawiecki. Dodał, że również w sejmikach będą się tworzyły koalicje, np. na Dolnym Śląsku.

Morawiecki został zapytany w TV Republika o przedwyborcze zapowiedzi liderów partii opozycyjnych, że po wyborach nie będą współpracować z Prawem i Sprawiedliwością. Szef rządu odpowiedział, że "to się na szczęście teraz zmienia".

"Na różnych szczeblach, w różnych powiatach i gminach tworzą się różne koalicje. Mogę powiedzieć, że zarówno SLD, jak i PSL, wielu działaczy jest zainteresowanych współpracą" - mówił. Dopytywany, czy takie koalicje utworzą się na poziomie sejmików wojewódzkich, odpowiedział: "już się tworzy jedna koalicja, być może się ona utworzy na Dolnym Śląsku".

"Zostawmy sobie jeszcze trochę czasu, bo są to negocjacje polityczne" - mówił. Jak zaznaczył, rozmowy toczą się z różnymi partnerami i "różni partnerzy polityczni wyrażają ogromną ochotę do wejścia w koalicję z nami". "Niestety jest to próba zahamowania przez liderów tych głównych w Warszawie, którzy czują, że grunt im się usuwa pod nogami" - powiedział.

"My otwieramy dłonie, jesteśmy bardzo otwarci na współpracę" - mówił. Dodał, że odzew jest pozytywny. "My chcemy współpracować dla dobra samorządów" - stwierdził szef rządu.

Morawiecki: nie ma czegoś takiego jak bezpośrednia władza UE nad prawodawstwem Polski

Nie ma czegoś takiego jak bezpośrednia władza UE nad prawodawstwem Polski; reformy wymiaru sprawiedliwości należą do kompetencji krajów członkowskich - powiedział premier Mateusz Morawiecki.

Premier pytany o postanowienie TSUE dot. zawieszenia przepisów dotyczących stanu spoczynku najstarszych sędziów SN i przywróceniu ich do pracy stwierdził, że reformy wymiaru sprawiedliwości należą do krajów członkowskich.

"Nie ma czegoś takiego jak bezpośrednia władza UE nad prawodawstwem Polski. (…) Reformy wymiaru sprawiedliwości należą do kompetencji krajów członkowskich" - powiedział szef rządu.

Morawiecki pytany, "jak to się stało, że III RP przeszła do porządku dziennego nad jawną niesprawiedliwością" odpowiedział, że "w elicie sądowniczej w Polsce są ludzie, którzy niszczyli życie innym".

"Tak zwane elity III RP nabierają wody w usta. Trzeba też wspomnieć o życiorysach niektórych członków tzw. elity, która częściowo pochodzi z PZPR – który jest w bezpośrednim związku z sędziami stanu wojennego. (…) Ja mówię o tym wszystkim naszym rozmówcom z UE. Oni wtedy przyznają mi rację, że jest to coś haniebnego. Sugerują określenie pewnych kryteriów, które mogłyby tych sędziów odesłać jak najszybciej na emeryturę. To jest coś skandalicznego. Wyższe instancje sądów są zwykle obsadzone przez osoby, które korzeniami sięgają lat 80" - mówił szef rządu.

Według Morawieckiego sędziowie i prokuratorzy "z okresu stalinowskiego" nie zostali ukarani. "Nikt nie został ukarany, ponieważ sędziowie wyższych instancji chronią swoich kolegów. Jest to jawna niesprawiedliwość" - powiedział szef rządu.

"Właśnie dlatego myślę, że ogromna część społeczeństwa polskiego popiera nas w reformie sądów. To my wprowadziliśmy takie zasady, za które jesteśmy w UE chwaleni, jak np. losowa dystrybucja spraw sądowych" - dodał Morawiecki.

Premier pytany, "dlaczego chwaleni jesteśmy po cichu, a ganieni tak spektakularnie" ocenił, że "wszyscy główni przedstawiciele instytucji europejskich sprzyjają komuś innemu". "Jednak w rozmowach ze mną przyznają rację, chowają głowę w dół i wstydzą się za tych sędziów stanu wojennego" - dodał Morawiecki.

19 października Trybunał Sprawiedliwości UE - przychylając się do wniosku Komisji Europejskiej - podjął decyzję o zastosowaniu tzw. środków tymczasowych i zawieszeniu stosowania przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym dotyczących przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN, którzy ukończyli 65. rok życia. TSUE chce m.in. przywrócenia wysłanych na emeryturę sędziów. Wstrzymane ma również być mianowanie nowych sędziów na miejsca tych, którzy zostali wysłani na emeryturę.