„Ukraińcy łamią swoje zobowiązania wobec Sojuszu Północnoatlantyckiego. Tylko od nich zależy, kiedy będą w stanie kontynuować współpracę w ramach Komisji Ukraina-NATO”. O napiętych relacjach z Kijowem, sporze z Komisją Europejską i o współpracy z Rosją – w rozmowie z DGP mówi szef MSZ Węgier Péter Szijjártó

Czy w związku z kryzysem na linii Kijów-Budapeszt powinniśmy się obawiać, że pewnego dnia, w ramach ochrony mniejszości, węgierskie władze zdecydują się na zmianę granicy? Czy mamy powody, by się obawiać, że rząd w Budapeszcie będzie dążył do przejęcia pewnych powiatów Zakarpacia lub podejmie walkę o nadanie regionowi statusu autonomicznego?

Zawsze odrzucam zarzuty, gdy jesteśmy oskarżani o rewizjonizm. To są niemądre i fałszywe insynuacje.

Syndrom Trianon, tęsknoty za utraconym po I wojnie światowej terytorium – nie istnieje?

Jeszcze raz powtórzę – nie jesteśmy rewizjonistami. Muszę takie zarzuty jednoznacznie odrzucić.

Po wyborach parlamentarnych na Węgrzech nowy-stary rząd Viktora Orbána wysłał do Kijowa memorandum, w którym literalnie było napisane, że Ukraina to państwo upadłe i niezdolne do wypełnienia swoich międzynarodowych zobowiązań. Czy pan uważa, że Ukraina to państwo upadłe?

To, co widzimy, wygląda następująco: im dalej od Kijowa, tym mniejszy jest wpływ władz centralnych na sprawy w danym miejscu. W naszym interesie są dobre sąsiedzkie relacje i silna, demokratyczna Ukraina, która szanuje swoje międzynarodowe zobowiązania i która uważa za zasoby swoje mniejszości narodowe, m.in. także węgierską mniejszość. Na Ukrainie mieszka 150 tys. Węgrów, w ich interesie jest, żeby Ukraina była silnym i rozwijającym się państwem. Węgry, mimo ataków ze strony ukraińskiej, wielkodusznie podeszły do Ukrainy. Wspieramy Ukrainę na wielu płaszczyznach. Zaoferowaliśmy 50 mln dolarów kredytu na nowe drogi. Oferujemy każdego roku 100 miejsc dla studentów z Ukrainy, które są w pełni opłacane przez rząd węgierski. Oferujemy tygodniowe wakacje dla ukraińskich dzieci, których rodzice zostali poszkodowani w walkach na wschodzie kraju. Oferujemy programy rehabilitacyjne i lecznicze dla 37 rannych w walkach żołnierzy ukraińskich. Od 2013 r. umożliwiamy zakup gazu, który jest przesyłany przez terytorium Węgier. Okazujemy wszelką pomoc Ukrainie, żeby była silnym państwem.

Kijów jest przekonany, że Rosja prowadzi na Zakarpaciu działania, które mają poróżnić Ukrainę i Węgry. Chodzi m.in. o podpalenia, o których pan wspominał. Mieli tego dokonać ludzie finansowani przez rosyjskie służby specjalne i osoby ze świata kryminalnego sympatyzujące z ideą rosyjskiego świata. Ukraińcy, z którymi rozmawiałem na Zakarpaciu, przekonywali, że wariantem maksimum jest doprowadzenie do morderstwa na przedstawicielu mniejszości węgierskiej, aby wymusić radykalną reakcję Budapesztu. Jak pan ocenia takie scenariusze?

Dla mnie najważniejsze jest bezpieczeństwo Węgrów na Zakarpaciu. Takie bezpieczeństwo musi zapewnić państwo ukraińskie. Co do wpływu rosyjskiego: obowiązkiem państwa jest unikanie sytuacji, w której ktoś ma takie możliwości ingerowania w sprawy wewnętrzne.
>>>>TO TYLKO FRAGMENT WYWIADU. CAŁY TEKST UKAŻE SIĘ W JUTRZEJSZYM WYDANIU DGP<<<<