Chińskie MSZ pogratulowało w poniedziałek zwycięstwa w wyborach prezydenckich w Brazylii przedstawicielowi skrajnej prawicy Jairowi Bolsonaro, który w kampanii wyborczej ostro krytykował chińskie inwestycje i sugerował zamiar nawiązania stosunków z Tajwanem.

Rzecznik chińskiego MSZ Lu Kang powiedział w poniedziałek, że Chiny są skłonne w dalszym ciągu pogłębiać obustronnie korzystną współpracę z Brazylią. "Istnieje szeroki konsens we wszystkich sektorach, że relacje chińsko-brazylijskie powinny być rozwijane" - powiedział.

Skrajnie prawicowy populista Bolsonaro zdobył w drugiej turze wyborów prezydenckich 55,2 proc. głosów, pokonując lewicowego kandydata Fernando Haddada. Urząd prezydenta obejmie w styczniu przyszłego roku.

Przed wyborami Bolsonaro przedstawiał Chiny – największego partnera handlowego Brazylii – jako drapieżnego inwestora chcącego zdominować kluczowe sektory brazylijskiej gospodarki. "Chińczycy nie kupują w Brazylii. Oni kupują Brazylię" - ostrzegał wielokrotnie polityk, porównywany często do prezydenta USA Donalda Trumpa.

Na celowniku nowego nacjonalistycznego prezydenta może się znaleźć między innymi firma China Molybdenum, która w 2016 roku kupiła za 1,7 mld dolarów kopalnię niobu - według Bolsonaro powinna ona była pozostać w brazylijskich rękach. Brazylia kontroluje ok. 85 proc. światowej podaży tego metalu i według prezydenta elekta to ona powinna czerpać z tego największe korzyści.

Sześciu dyrektorów chińskich firm działających w Brazylii wyraziło niedawno w rozmowie z agencją Reutera zaniepokojenie komentarzami "tropikalnego Trumpa", jak określany bywa Bolsonaro. "Martwimy się trochę niektórymi spośród jego ekstremalnych opinii. (...) Jest czujny w sprawie Chin" - ocenił jeden z nich.

Pracujący w Brasilii chińscy dyplomaci dwukrotnie spotykali się w ostatnich tygodniach z bliskimi doradcami Bolsonaro. Podkreślali, że współpraca pomiędzy Chinami a Brazylią przyniosła korzyści obu stronom – zakup brazylijskiego zboża i minerałów napędzał chiński wzrost, a jednocześnie wyciągał z ubóstwa miliony Brazylijczyków.

Poglądy Bolsonaro diametralnie różnią się od reszty przywódców Ameryki Łacińskiej, którzy z zadowoleniem przyjmują chińskie inwestycje, pożyczki i zakupy towarów. Jego sprzeciw może też zrazić do niego potężne brazylijskie sektory rolnicze i wydobywcze, dla których Chiny są niemożliwym do zastąpienia odbiorcą.

Brazylijscy rolnicy korzystają m.in. na konflikcie handlowym pomiędzy Chinami a USA. W związku z wprowadzonymi przez Pekin cłami odwetowymi Chiny znacznie zmniejszyły import amerykańskiej soi, zastępując ją ziarnem brazylijskim. Eksport soi z Brazylii do Chin wzrósł w tym roku o 22 proc. i stanowi obecnie ok. 80 proc. całkowitego eksportu tego ziarna z Brazylii.

Również protajwańska postawa prezydenta elekta martwi władze ChRL, które uznają Tajwan za zbuntowaną prowincję. W lutym Bolsonaro odwiedził wyspę jako pierwszy kandydat na prezydenta Brazylii od 1970 roku, gdy południowoamerykański kraj uznał komunistyczne władze w Pekinie za jedyny prawowity rząd Chin.

Chińska ambasada w Brasilii skrytykowała tę podróż jako "afront dla suwerenności i integralności terytorialnej Chin".

Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)