Arabia Saudyjska pociągnie do odpowiedzialności winnych zabójstwa dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego i tych, którzy nie wywiązali się ze swoich obowiązków, kimkolwiek są - oświadczył we wtorek saudyjski rząd po spotkaniu, któremu przewodniczył król Salman.

Saudyjski monarcha również spotkał się we wtorek w Rijadzie z członkami rodziny Chaszodżdżiego - podała oficjalna saudyjska agencja prasowa SPA. Wśród krewnych był m.in. syn zamordowanego dziennikarza Salah ibn Dżamal Chaszodżdżi.

W spotkaniu wziął udział także saudyjski następca tronu, de facto rządzący tym krajem książę Muhammad ibn Salman.

Krytyczny wobec władz w Rijadzie dziennikarz, piszący m.in. na łamach dziennika "Washington Post", wszedł 2 października do konsulatu Arabii Saudyjskiej w Stambule, po czym ślad po nim zaginął.

Choć początkowo władze saudyjskie utrzymywały, że dziennikarz opuścił tę placówkę, ponad dwa tygodnie od zaginięcia Chaszodżdżiego w nocy z 19 na 20 października przyznały, że został on tam zabity. SPA poinformowała, że dziennikarz zginął podczas kłótni i bójki na pięści z "wieloma osobami". W niedzielę szef MSZ Arabii Saudyjskiej Adil ad-Dżubeir oświadczył, że zabójstwo Chaszodżdżiego to był "ogromny i poważny błąd". Zaznaczył, że Rijad nie zna szczegółów zajścia w konsulacie w Stambule.

Tymczasem prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył we wtorek w tureckim parlamencie, że "brutalne" zabójstwo dziennikarza "było polityczne" i zostało zawczasu zaplanowane. Erdogan wyjaśniał, że saudyjscy agenci przybyli do Turcji na kilka dni przez zabójstwem Chaszodżdżiego oraz że w konsulacie w dniu morderstwa wyłączony został monitoring. (PAP)

cyk/ mc/