Wygraliśmy po raz czwarty z wynikiem, który dobrze wróży, jeśli chodzi o wybory parlamentarne - podkreślił w niedzielę lider PiS Jarosław Kaczyński. Również premier Mateusz Morawiecki ocenił, że w zasięgu ręki jest zwycięstwo PiS w zbliżających się wyborach do PE i polskiego parlamentu.

Według sondażu IPSOS w wyborach do sejmików wojewódzkich w skali kraju PiS uzyskało 32,3 proc.; Koalicja Obywatelska - 24,7 proc.; PSL - 16,6 proc.; Kukiz'15 - 6,3 proc.; Bezpartyjni Samorządowcy - 6,3 proc.; SLD-Lewica Razem - 5,7 proc.

„Wygraliśmy po raz czwarty z wynikiem, który dobrze wróży, jeśli chodzi o przyszłość, a w szczególności jeśli chodzi o wybory parlamentarne, to jest dobra runda” – oświadczył lider PiS tuż po przedstawieniu sondażowych wyników wyborów samorządowych.

Jak zauważył, to dopiero wynik sondażowy dlatego – jak mówił – „musimy zachować spokój”. „Ale jeśli to, co jest w tej chwili, będzie potwierdzone, przynajmniej generalnie (...), to będziemy mogli starać się o władze w wielu miejscach, jeżeli chodzi o sejmiki samorządowe. Będziemy mogli w pewnych ważnych miastach walczyć w drugiej rundzie i jednocześnie będziemy musieli, i to jest mój główny przekaz, bardzo ciężko pracować w ciągu kolejnego roku. Także po to, by w ostatnich momentach przed wyborami nie spadały na nas różne ciosy, bo tak było tym razem” – mówił Kaczyński do zebranych na wieczorze wyborczym w siedzibie partii polityków i sympatyków PiS.

Dodał, że bardzo by chciał, aby kolejne wybory w Polsce przebiegały „w lepszej atmosferze”. "Żeby tego, co nazywa się w tej nowopolszczyźnie +fake newsem+ było, dużo, dużo mniej. Żeby każdy podejmował decyzję taką, jaką uważa, ale żeby jednocześnie każdy Polak wiedział, że w ciągu tych czterech lat pod rządami PiS Polska poszła do przodu i to bardzo mocno pod wieloma względami" – wskazał Kaczyński.

Aby tak się stało, ocenił, "trzeba pracować, pracować i jeszcze raz pracować”. „Rozpoczęła się kampania wyborcza, która będzie miała swój koniec w maju 2020 r. Kawał ciężkiej roboty przed nami, ale damy radę” – podkreślił lider PiS. Zwrócił jednocześnie uwagę, że premier Mateusz Morawiecki był człowiekiem, który w kampanii samorządowej „niebywale dużo robił”. „Jego twarz była symbolem tej kampanii” - dodał.

Premier podziękował wszystkim, których spotkał na trasie kampanii wyborczej. "Wszystkim, z którymi pracowaliśmy tak bardzo intensywnie dla tego bardzo dobrego wyniku" – oświadczył.

"Jeżeli potwierdzą się sondaże, te 30 procent z hakiem, to będzie jeden z najlepszych wyników w historii III Rzeczpospolitej. Ale zaczekajmy" – dodał Morawiecki. Zaznaczył, że „najważniejsze to praca, pokora i służba, czyli dalsza ciężka praca na rzecz zwycięstwa" w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego i jesiennych wyborach parlamentarnych. "To jest w zasięgu ręki" - ocenił.

Szef rządu zwrócił uwagę, że podczas wyborów samorządowych politycy PiS przekonali się, iż najważniejszą rzeczą jest dotarcie do wyborców. „Coraz lepiej to robimy, musimy pewne rzeczy jeszcze poprawić; mamy szansę na dotarcie do wszystkich Polaków i przekonanie ich do siebie, bo widać, że rok po roku przekonujemy coraz więcej naszych obywateli” – stwierdził Morawiecki.

Szef rządu zwracał jednocześnie uwagę na rolę drużyny. „To praca, pokora, służba, ale również cały zespół, drużyna, wszyscy razem jesteśmy w stanie dalej zmieniać Polskę” - oświadczył. „Docierać do wyborców, pokazywać, że między rządem a samorządem może być dobra współpraca dla naszych małych ojczyzn i dla naszej wielkiej ojczyzny, która oby poprzez wybory naszych obywateli stawała się państwem coraz to lepszym, silniejszym i bardziej dumnym. Takim się stanie pod rządem Prawa i Sprawiedliwości, jestem o tym przekonany" - podkreślił premier.

Morawiecki dziękował też „kapitanowi drużyny” PiS, czyli Jarosławowi Kaczyńskiemu. Spotkało się to z okrzykami zebranych osób: „Jarosław, Jarosław”. „Dziękuję państwu, ten pan ma na imię Mateusz” – zażartował lider PiS wskazując na premiera.

Wyniki wyborów komentowali zgromadzeni w sztabie PiS politycy. Minister środowiska Henryk Kowalczyk powiedział dziennikarzom, że w jego ocenie wynik PiS, zwłaszcza w sejmikach, jest sukcesem. Podkreślił jednocześnie, że jest zbyt wcześnie, by mówić o ewentualnych koalicjach, także z PSL.

Kowalczyk wyraził żal, że w Warszawie wygrał kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski. Zaznaczył, że Patryk Jaki, który urodził się poza stolicą, miał w tych wyborach "pod górkę". Według ministra, fakt, że prezes PiS nie wspomniał o kandydacie Zjednoczonej Prawicy na prezydenta stolicy, czy fakt, że miał on oddzielny wieczór wyborczy nie oznacza, ze PiS się od niego odcina.

Wyniki wyborów prezydenckich w dużych miastach skomentował też poseł PiS Łukasz Schreiber. Ocenił, że wyniki kandydatów PiS w Gdańsku i Krakowie "są obiecujące". Mówiąc o Warszawie powiedział: "zdumienia wielkiego nie ma, bo to miejsce bardziej przyjazne dla liberałów".

Zdaniem innego polityka PiS Bartosza Kownackiego wyniki wyborów samorządowych "powinny najbardziej dać powody do przemyśleń PSL, które, bardzo straciło w samorządach. "Nie wykluczył jednocześnie ewentualnej koalicji w sejmikach z przedstawicielami tej partii. "Sprawa jest otwarta" - zaznaczył Kownacki.