KE chce wprowadzić nowe prawo przeciwdziałające podwójnej jakości produktów i usług na rynkach UE, ale pierwsze propozycje definicji tej praktyki budzą wiele kontrowersji - mówiła wiceprezes UOKiK Dorota Karczewska podczas wtorkowej konferencji w Urzędzie.

Według wiceprezes UOKiK zwalczanie problemu podwójnej jakości to efekt dokonania przez Komisję Europejską przeglądu problematyki konsumenckiej ujętej w przekrojowym dokumencie "Nowy Ład dla konsumentów".

W myśl pierwszych propozycji KE przepis zwalczający to zjawisko miałby być ulokowany w dyrektywie o nieuczciwych praktykach handlowych. "Chodzi więc nie tylko o podwójną jakość produktów, ale także sferę usług" - mówiła Karczewska, podczas spotkania poświęconego podwójnej jakości żywności.

Propozycja KE przewiduje - jak poinformowała Karczewska - że nowa nieuczciwa praktyka wprowadzająca w błąd to "każdy rodzaj wprowadzenia produktu na rynek, jako identycznego z takim samym produktem, wprowadzonym na rynki w kilku innych państwach członkowskich, w sytuacji gdy produkty te w sposób istotny różnią się składem lub właściwościami".

Wiceprezes UOKiK podkreśliła, że chodzi tu o coś więcej niż bezpieczeństwo produktów i ich jakość handlową. Konstrukcję proponowanego przepisu określiła jako "bardzo ciekawą". Zaznaczyła, iż z "bardzo burzliwych dyskusji" w grupach roboczych wynika, że przepis ten byłby dość trudny do zastosowania.

"Trudność związana jest z tym, że różnice w oferowanych produktach nie koniecznie oznaczają podwójną jakość" - zauważyła Karczewska. Jak dodała, z proponowaną treścią przepisów wiąże się wiele niejasności definicyjnych, np. co oznacza w tym wypadku "identyczny" lub sformułowanie "kilku innych państw". Trudności - jej zdaniem - może też dostarczać sposób udowodnienia, że doszło do naruszenia prawa.

Jak relacjonowała przedstawicielka UOKiK, zdaniem części uczestników grup roboczych proponowany przepis będzie nadregulacją, gdyż obecne przepisy są wystarczające, by walczyć z takimi praktykami, a inni zwracali uwagę na brak kompleksowej oceny skutków takiej regulacji.

Według obecnego na konferencji Andrzeja Gantnera, dyrektora Polskiej Federacji Producentów Żywności, przedstawiona przez KE wstępna propozycja jest sformułowana bardzo nieprecyzyjnie i mogłaby być wykorzystywana do ochrony własnych rynków przed importem np. żywności.

"To trochę przerażające dla nas jako producentów, bo to sformułowanie jest tak nieprecyzyjne, że jeśli ktoś się uprze, żeby ten przepis wykorzystywać do ochrony własnego rynku, to będzie mógł to zrobić" - podkreślił. "To dla nas, dla Polski nie jest za dobre, 80 proc. naszego eksportu idzie do krajów UE" - przestrzegał. (PAP)

autor: Małgorzata Werner-Woś