Złożony półtora roku temu w Sejmie obywatelski projekt ustawy, który zakłada 20 zł dodatku do emerytury za każdy udokumentowany rok służby w ochotniczej straży pożarnej "nie znalazł żadnego odzewu w parlamencie" – uważa pełnomocnik inicjatywy ustawodawczej Janusz Konieczny.

Według projektu dodatek do emerytury przysługiwałby osobom, które były w ochotniczej służbie pożarniczej co najmniej 10 lat i mają udokumentowany każdy rok, w którym brali bezpośredni udział w działaniach ratowniczych. Zgodnie z szacunkami autorów projektu na dodatek mogłoby liczyć około 35 tys. strażaków ochotników.

Konieczny przypomniał we wtorek na konferencji prasowej, że półtora roku temu złożono w Sejmie projekt ustawy w sprawie dodatku. "Półtora roku to nie jest mało, to jest szmat czasu. W tym czasie zmieniło się wielu rzeczy, a jedno na pewno nie. Nasza ustawa, nasz projekt nie znalazł żadnego odzewu w parlamencie, zapomniano o nim" – powiedział.

"Wystąpiliśmy półtora roku temu. Następnie odbyło się pierwsze czytanie w Sejmie i po nim projekt został skierowany do wielu komisji. Podejrzewamy, a nawet jesteśmy niemal pewni, że zrobiono to celowo, żeby rozmiękczyć, poczekać, nie śpieszyć się" – mówił Konieczny.

"W niedzielę w programie +Kawa na ławę+ poseł Jacek Sasin (PiS) powiedział m.in., że wszystkie projekty obywatelskie, jakie będą, są i były, będą rozpatrywane, będziemy nad nimi bardzo szybko dyskutować. I co, i nic. Zero dyskusji, zero odpowiedzi. A my naprawdę nie chcemy tak wiele dla strażaków ochotników" – dodał.

Prezes Zarządu Głównego Związku OSP RP Waldemar Pawlak zaproponował, aby przekazywać pieniądze państwowej OSP na takich samych zasadach jak subwencję oświatową. "To znaczy według algorytmu proporcji do liczby ochotniczych straży pożarnych, do jednostek OSP w krajowym systemie. Dzisiaj środki państwowej są marnotrawione i wydawane nieefektywnie, są wydawane w sposób nieobiektywny, bez jasnych kryteriów. Z jednej trony dotacje sięgają 800 tys., a w innych przepadkach nie ma żadnego wsparcia dla jednostek OSP" – mówił.

Wójt gminy Długosiodło Stanisław Jastrzębski powiedział, że jednostki OSP to jedyna organizacja, która niesie na co dzień na obszarach wiejskich realną pomoc. "To pomoc czy przy wypadkach drogowych, czy przy wszelkiego rodzaju anomaliach pogodowych, czy klęskach żywiołowych" – powiedział.

Zwrócił uwagę, że obecne finansowanie OSP jest groźne, ponieważ wiele gmin rozważa wycofanie się z Krajowego Systemu Ratownictwa Gaśniczego. "Samorządy nie są w stanie przeznaczać więcej pieniędzy na straż. Mówię o samorządach, gdzie dochód na jednego mieszkańca wynosi na przykład niecałe 800 zł" – mówił wójt.

Pawlak zaproponował też, aby zrezygnować z wysokich opłat związanych z certyfikacją sprzętu. "Chodzi o to, że samochód pozyskany w UE wymaga kilkudziesięciu tysięcy dodatkowej opłaty za certyfikację, aby mógł ratować ludzi w naszym kraju. Proponujemy rozwiązanie podobne jak w przypadku samochodów osobowych, tzn., że sprawdzana jest homologacja i badanie techniczne. Jeżeli samochód spełnia te warunki, to nie potrzeba żadnych dodatkowych opłat" – wyjaśniał.