Rząd nie otrzymał treści skargi Komisji Europejskiej do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczącej przepisów ustawy o SN; gdy ją otrzymamy, odniesiemy się - zapowiedział w poniedziałek w telewizji Polsat News premier Mateusz Morawiecki.

Komisja Europejska podjęła w ubiegłym tygodniu decyzję o skierowaniu do Trybunału Sprawiedliwości UE skargi przeciwko Polsce w związku z przepisami ustawy o Sądzie Najwyższym. KE występuje o rozpatrzenie sprawy przez sędziów w Luksemburgu w trybie przyspieszonym. Chce również, by TSUE wydał tymczasową decyzję zabezpieczającą (tzw. środki tymczasowe), aby do czasu wydania ostatecznego orzeczenia niektóre przepisy ustawy o Sądzie Najwyższym pozostały zawieszone.

Morawiecki pytany, czy polski rząd wycofa się z tej części reformy SN, która jest "problemem dla Brukseli" odpowiedział, że rząd nie dostał do poniedziałku treści skargi, którą KE złożyła do TSUE.

"Jak się z nim (wnioskiem KE do TSUE) zapoznamy, będziemy mogli określić, co tam przede wszystkim im nie pasuje" - dodał szef rządu.

Premier odniósł się też do sprawy skierowania przez Sąd Najwyższy pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości UE, w kontekście tego, że ZUS w Jaśle wycofał z SN zażalenie, na kanwie którego SN postanowił skierować pytania do TSUE i zawiesić stosowanie przepisów trzech artykułów ustawy o SN dotyczących przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN, którzy ukończyli 65. rok życia.

"Po wycofaniu się przez ZUS, z tych wątpliwości, które zostały zgłoszone, ta sprawa zgodnie z moimi prawnikami powinna zostać umorzona, ta sprawa, którą SN skierował do TSUE w ramach tzw. orzeczenia wstępnego" - powiedział Morawiecki.

Rzecznik SN sędzia Michał Laskowski przekazał w niedzielę PAP, że jest prawdopodobne, iż Sąd Najwyższy wycofa pytania prejudycjalne skierowane do Trybunału Sprawiedliwości UE, ale jest za wcześnie, aby mówić o decyzji. Natomiast rzecznik TSUE Balazs Lehoczki poinformował PAP, że Trybunał Sprawiedliwości UE czeka na informację z Sądu Najwyższego, na podstawie której zakończona zostanie sprawa dotycząca pytań prejudycjalnych, odnoszących się do zasady niezależności sądów.

Premier podkreślił, że rząd prowadzi dialog z KE, a wiele elementów reformy sądownictwa - jak ocenił - zostało "przyjęte z entuzjazmem" przez KE.

Pytany o słowa Jana Rokity, który na łamach tygodnika "Sieci" stwierdził, że polski rząd mógłby wycofać się z niektórych elementów reformy, żeby ubiec decyzje unijne, premier odpowiedział, że rząd prowadzi reformę zgodnie z konstytucją, interesem społeczeństwa, a także z zasadami, które funkcjonują w UE.

"Poczekajmy, co się znajdzie w tym wniosku (KE), bo nie mamy tego wniosku do TSUE" - dodał szef rządu. Dopytywany, jak długo może trwać przekazanie skargi KE polskiemu rządowi odpowiedział, że "oczekuje jej na dniach", w ciągu tygodnia lub dwóch tygodni.

Bruksela chce w swojej skardze przywrócenia w Sądzie Najwyższym stanu sprzed 3 kwietnia 2018 roku, to jest sprzed wejścia w życie przepisów przewidujących obniżenie wieku emerytalnego sędziów z 70 do 65 lat. Zgodnie z tymi regulacjami, 27 spośród 72 czynnych sędziów SN miało przejść w stan spoczynku, włącznie z prezes Małgorzatą Gersdorf.

KE wnioskuje też, by sędziowie, którzy w świetle nowych przepisów już zostali wysłani na emerytury zostali przywróceni do orzekania, nawet jeśli na ich miejsce wskazano już kogoś innego. KE chce również zatrzymać mianowanie nowych sędziów na miejsca tych, którzy - według KE - "przedwcześnie" przeszli w stan spoczynku.

Skarga do unijnego Trybunału jest oddzielnym postępowaniem od prowadzonej od 20 grudnia 2017 roku procedury z art. 7 unijnego traktatu. KE zarzuca władzom w Warszawie, że poprzez zmiany w ustawie o Sądzie Najwyższym (dotyczące wieku emerytalnego) chcą zastąpić sędziów, podważając tym samym niezależność tej instytucji. Polski rząd odpiera takie twierdzenia podkreślając, że ma prawo do dokonywania reform.

Premier ocenił w poniedziałek, że Warszawa jest "krzywdzona" przez Brukselę. Pytany, czy prof. Małgorzata Gersdorf jest obecnie I prezesem SN, czy byłym I prezesem SN szef rządu odpowiedział, że jest ona "byłym prezesem SN".