Przebywający w Waszyngtonie minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz powiedział, że sama ranga spotkań w Waszyngtonie polskiej delegacji powoduje, że "jako Polacy czujemy się wyróżnieni specjalnymi stosunkami" z USA.

Minister wskazał, że podpisana po rozmowach prezydenta Andrzeja Dudy z prezydentem Donaldem Trumpem "ważna deklaracja daje pewną perspektywę dalszej współpracy Polski ze Stanami Zjednoczonymi w najbliższych latach i podkreśla strategiczne partnerstwo między naszymi państwami".

Szef polskiej dyplomacji, który towarzyszył prezydentowi Dudzie podczas jego pierwszej oficjalnej wizyty w Białym Domu, zwrócił uwagę, że wśród rozmówców polskiej delegacji były "najbardziej znaczące w polityce amerykańskiej osoby, w tym wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Mike Pence i sekretarz stanu Mike Pompeo".

Czaputowicz w rozmowie z korespondentami polskich mediów powiedział, że Amerykanie czują "+proamerykańskie+ sympatie w Polsce, które są ważne dla Amerykanów". "To jest budowa na naszych stuletnich stosunkach - mówię tutaj o uznaniu znaczenia niepodległości Polski przez (prezydenta USA - PAP) Woodrowa Wilsona, o nawiązaniu stosunków dyplomatycznych. Te relacje historyczne owocują teraz" - powiedział Czaputowicz.

Minister, który uczestniczył w rozmowie Dudy i Trumpa, podkreślił bardzo przyjazny charakter "personalnych stosunków" obu przywódców, który przyczynił się do tego, że jego zdaniem "rozmowy w Białym Domu były bardzo udane".

Pytany przez polskich dziennikarzy, czy wymieniona przez prezydenta Dudę nazwa ewentualnej przyszłej amerykańskiej bazy wojskowej w Polsce "Fort Trump" była żartem czy też poważną propozycją, szef polskiej dyplomacji nie podał jednoznacznej odpowiedzi. "Myślę, że to był taki personalny przyjazny aspekt" - powiedział Czaputowicz.

Szef dyplomacji, podobnie jak minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, utrzymywał, że strona polska nie zaproponowała swoim amerykańskim partnerom żadnej konkretnej sumy pieniędzy w zamian za zlokalizowanie bazy wojskowej w Polsce.

"Tutaj nie chodzi o żadną konkretną sumę, ale podział kosztów, tzw. burden sharing (...). My jako Polska jesteśmy gotowi w tym uczestniczyć, inwestować w infrastrukturę, która jest na naszym terytorium; jest kwestia oceny, jakie te inwestycje muszą być, jakiej wielkości, po to, aby wojska amerykańskie mogły na tym terenie funkcjonować. Jest propozycja MON-u na 1,5 mld (dol. - PAP); Stany Zjednoczone mówią, że być może niewystarczająca, biorąc pod uwagę inne koszty podobnych inwestycji, czy to w Niemczech, czy to w innych krajach, kalkulowane przez Pentagon. Nasz dodatkowy argument jest, że to co u nas kosztuje 2 mld (dol.), gdzie indziej może kosztować znacznie więcej, więc trzeba na to spojrzeć troszkę inaczej" - powiedział Czaputowicz.

Przed odlotem do kraju szef polskiej dyplomacji jako "jedyny obcokrajowiec" był we wtorek (w środę rano czasu polskiego) gościem honorowym kolacji wydanej przez amerykańskiego sekretarza stanu w Departamencie Stanu dla ścisłego grona gości zaproszonych przez Pompeo. "To jest też pewnego rodzaju wyróżnienie" - powiedział Czaputowicz.

Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski (PAP)