Na razie nie mamy Izby mającej rozpatrywać skargi nadzwyczajne, ani prezesa tej Izby i ani jednego sędziego, więc to jest melodia przyszłości, ale na pewno w przyszłym roku to już ruszy - powiedziała w piątek w Sądzie Najwyższym sędzia Małgorzata Gersdorf.

Jak dodała "skarga nadzwyczajna jest oczkiem w głowie pana prezydenta". Prezydent Andrzej Duda przedstawiając w zeszłym roku swój projekt nowej ustawy o SN mówił m.in., że jedną z głównych propozycji, która ma "charakter prospołeczny" i była przez niego obiecywana w kampanii wyborczej, jest wprowadzenie skargi nadzwyczajnej, czyli możliwości "wniesienia skargi od każdego prawomocnego orzeczenia" każdego sądu.

W piątek Prokuratura Krajowa poinformowała, że Prokurator Generalny skierował do SN pierwszą skargę nadzwyczajną. Skarga dotyczy sprawy spadkowej. Instytucja skargi nadzwyczajnej została wprowadzona ustawą o SN, która weszła w życie 3 kwietnia br. Przewiduje ona m.in. możliwość składania do Sądu Najwyższego skarg nadzwyczajnych na prawomocne wyroki polskich sądów, w tym z ostatnich 20 lat.

Rozpatrywaniem skarg nadzwyczajnych ma zająć się tworzona od podstaw Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. W końcu sierpnia Krajowa Rada Sądownictwa wyłoniła 20 kandydatów na stanowiska sędziowskie w tej Izbie i podjęła uchwałę o przedstawieniu prezydentowi Andrzejowi Dudzie wniosku o powołanie tych 20 osób na sędziów.

Obecnie w tej Izbie na rozpoznanie czekają łącznie 183 sprawy - w tym inna ze skarg nadzwyczajnych złożona w sierpniu przez Rzecznika Praw Obywatelskich.

Gersdorf była także pytana przez dziennikarzy o pytania prejudycjalne, które SN zadał do Trybunału Sprawiedliwości UE i czy poruszone w nich kwestie podlegają pod ten Trybunał. "Jeżeli TSUE w ogóle się tym zajmie, to znaczy, że podlegają. My jesteśmy zobowiązani respektować prawo unijne, ponieważ zawarliśmy takie umowy międzynarodowe i musimy tych umów przestrzegać, jako państwo" - podkreśliła.

"To, że rząd nie będzie chciał przestrzegać - tak jak mówią niektórzy rządzący, bo minister (spraw zagranicznych) Jacek Czaputowicz mówi na przykład, że sobie nie wyobraża, żeby można było nie przestrzegać i nie wykonać orzeczenia TSUE - to jest sprawa rządu i respektowania umów międzynarodowych" - zaznaczyła Gersdorf.

Dodała, że "orzeczenie TSUE nie będzie miało bezpośrednio wpływu na naszą sytuację, tylko powinno wymóc jakieś ruchy państwa, które doprowadziłyby do respektowania zasad praworządności, jakie są powszechnie uznane w Europie". Jak dodała, gdyby zaś TSUE nie podzielił stanowiska SN, to "trudno, będziemy wiedzieć na czym stoimy".

Na początku sierpnia Sąd Najwyższy wystosował pięć pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości UE i zawiesił stosowanie trzech artykułów ustawy o SN określających zasady przechodzenia sędziów tego sądu w stan spoczynku. "Działanie Sądu Najwyższego, polegające na zawieszeniu stosowania niektórych przepisów ustawy o SN, nastąpiło bez prawidłowej podstawy prawnej i nie wywiera skutków wobec Prezydenta RP, ani jakiegokolwiek innego organu" - oświadczyła wtedy Kancelaria Prezydenta.

We wtorek Sąd Najwyższy wystosował do Trybunału Sprawiedliwości UE dwa kolejne pytania prejudycjalne ws. niezależności władzy sądowniczej. SN wniósł o zastosowanie trybu przyśpieszonego.

We wtorek wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha poinformował PAP, że od środy pracami SN będzie kierować najstarszy stażem prezes Izby SN, czyli w praktyce prezes Dariusz Zawistowski. Dotychczasowy kierujący pracami SN prezes Józef Iwulski (oraz 6 innych sędziów) otrzymał pismo prezydenta zawiadamiające go o przejściu w stan spoczynku. Paweł Mucha w środę powtórzył także, że Małgorzata Gersdorf jest już sędzią w stanie spoczynku.

"Pani prezes Małgorzata Gersdorf jest nadal I prezesem Sądu Najwyższego" - podkreślił z kolei w środę rzecznik SN sędzia Michał Laskowski.