Na trzymiesięczny areszt zgodził się sąd dla zatrzymanego przez Centralne Biuro Antykorupcyjne we wtorek prezesa jednej z warszawskich spółek akcyjnych - dowiedziała się PAP. Agenci złapali go, gdy składał korupcyjną propozycję podkarpackiemu samorządowcowi.

Śledczy sprawdzają inne interesy zatrzymanego w Warszawie prezesa, podejrzewają, że był to jedynie jeden z przykładów takich działań biznesmena.

We wtorek agenci z rzeszowskiej delegatury CBA zatrzymali biznesmena w Warszawie, który trafił do Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie. Tam przedstawiono mu zarzuty korupcyjne - łapownictwa. Prokurator wniósł do sądu o trzymiesięczny areszt, a miejscowy sąd przychylił się do tego wniosku.

Śledztwo CBA i prokuratury dotyczy złożenia przez mężczyznę obietnic udzielenia korzyści majątkowej osobie pełniącej funkcję publiczną. Miały to być pieniądze za ustawienie przetargów - 5 proc. wartości planowanych przez samorząd inwestycji - relacjonował we wtorek Piotr Kaczorek z wydziału komunikacji społecznej CBA. Z ustaleń śledczych wynika, że kwota tylko w jednym przypadku miała być nie mniejsza niż 30 tys. zł - podał.

We wtorek agenci CBA zabezpieczyli dowody m.in. zapiski, umowy, oferty udzielenia zamówień publicznych oraz dane elektroniczne w dwóch warszawskich spółkach, których prezes był właścicielem lub udziałowcem oraz w mieszkaniu podejrzanego.

Przeszukano też biuro księgowe oraz biura samorządu z województwa podkarpackiego, do którego skierowana była ta konkretna propozycja korupcyjna szefa warszawskiej spółki akcyjnej.

Kaczorek we wtorek zaznaczył, że według ustaleń CBA ten przypadek mógł być jednym z wielu praktykowanych poprzez biznesmena sposobów uzyskiwania zamówień publicznych w samorządach. Śledczy sądzą, że łapówki mogły sięgać jednorazowo nawet 150 tys. zł, dlatego też nie wykluczają kolejnych działań w innych samorządach, które mogły być korumpowane przez aresztowanego prezesa.(PAP)

autor: Aleksander Główczewski