Na wniosek prokuratury gdański sąd zdecydował o tymczasowym areszcie dla 57-letniego Rosjanina i 62-letniej mieszkanki Gdańska. Są oni podejrzani o uprowadzenie z restauracji w Gdańsku obywatela Chin. Policja wciąż szuka trzeciej osoby mogącej mieć związek z porwaniem.

O piątkowej decyzji sądu o trzymiesięcznym areszcie tymczasowym dla podejrzanych poinformowała PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk.

Wyjaśniła, że wnioski o areszt podyktowane były wysoką karą grożącą obojgu podejrzanym, a także obawą matactwa z ich strony wynikającej z tego, że zarówno mężczyzna, jak i kobieta nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Wawryniuk dodała, że w przypadku Rosjanina wniosek o areszt podyktowany był także obawą ukrywania się przez niego przed organami ścigania.

Do porwania 30-letniego obywatela Chin doszło we wtorek wczesnym popołudniem w ogródku jednej z restauracji przy ul. Podwale Staromiejskie w Gdańsku. Z relacji świadków wynikało, że trzech sprawców zmusiło obywatela Chin do wejścia do samochodu, którym odjechali z miejsca przestępstwa.

Policja zarządziła blokady dróg w Gdańsku i ościennych miejscowościach. Policjanci sprawdzali typowane auta. We wtorek wieczorem funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji na ul. Sopockiej w Gdyni zatrzymali kierowcę – 57-letniego Rosjanina mogącego mieć związek z przestępstwem. Z kolei w środę po południu doszło do zatrzymania drugiej osoby – 62-letniej mieszkanki Gdańska. Policjantom udało się odnaleźć pokrzywdzonego.

W czwartek kobiecie i mężczyźnie postawiono zarzuty. "Podejrzani działali wspólnie i w porozumieniu w celu wymuszenia od pokrzywdzonego zwrotu wierzytelności na rzecz kobiety. Podejrzani pozbawili go wolności. Użyli też wobec pokrzywdzonego przemocy przez m.in. szarpanie oraz dokonali rozboju. Ukradli około sześć tysięcy złotych, telefon i dokumenty" – wyjaśniała w czwartek Wawryniuk.

Poinformowała też, że kobieta i mężczyzna "nie negują, że byli w restauracji i spotkali się z pokrzywdzonym, ale zaprzeczają, że dopuścili się zarzuconych im czynów". (PAP)

Autor: Anna Kisicka