Z czterech do dwóch lat więzienia obniżył w piątek Sąd Okręgowy w Białymstoku wyrok dla kierowcy lawety, który, jadąc po rozbity w wypadku samochód, przejechał rannego leżącego na poboczu. Sąd uznał, że kierowca nieumyślnie złamał zasady ruchu drogowego.

Chodzi o wypadek z grudnia 2014 r. na jednej z dróg wyjazdowych z Białegostoku. Najpierw kierowca busa podczas manewru wyprzedzania innego auta stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na lewe pobocze i uderzył w drzewo. Jak podawała policja, po wypadku próbował uciekać na piechotę, zostawiając w samochodzie dwóch pasażerów, ale został zatrzymany.

Był nietrzeźwy, okazało się też, że dwa miesiące wcześniej stracił prawo jazdy.

Inni kierowcy, widząc wypadek, wyciągnęli pasażerów z busa. Jeden z mężczyzn był poważniej ranny, leżał na poboczu drogi. Na miejsce przyjechało pogotowie. Kiedy udzielało poszkodowanym pomocy, nadjechała laweta. Prokuratura przyjęła, że jej kierowca na śliskiej drodze nie zachował należytej ostrożności, stracił kontrolę nad pojazdem i najpierw uderzył w karetkę, a potem przejechał po rannym leżącym na poboczu. Wskutek przejechania mężczyzna z obrażeniami po uderzeniu busa w drzewo doznał poważnych urazów kręgosłupa.

Zdarzenie zostało objęte jednym aktem oskarżenia. Kilka miesięcy temu białostocki sąd rejonowy skazał obu kierowców. Temu z busa wymierzył 6 lat więzienia (wziął pod uwagę także wcześniejszą karalność oskarżonego za podobne przestępstwa), orzekł też w jego przypadku 10-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Kierowca lawety dostał 4 lata więzienia i 5-letni zakaz prowadzenia pojazdów.

Apelacje złożyli obrońcy obu kierowców. Sąd okręgowy w piątek utrzymał w mocy wyrok dla prowadzącego busa. Uznał, że - biorąc pod uwagę okoliczności wypadku (alkohol, ucieczka z miejsca wypadku) oraz wcześniejsze kary, które nie wpłynęły na jego zachowanie - 6 lat więzienia nie można uznać za karę "rażąco niewspółmierną".

Częściowo uwzględnił apelację obrońców kierowcy lawety. Uznał, że nie ma wątpliwości, jak przebiegał wypadek, tzn. że oskarżony rzeczywiście przejechał (kołami z lewej strony swego auta) rannego leżącego na poboczu, a wcześniej uderzył w karetkę. Ocenił jednak, że nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym.

Sędzia Dorota Niewińska w ustnym uzasadnieniu wyroku mówiła, że laweta jechała z dozwoloną prędkością, warunki na drodze były bardzo trudne, a po wyjechaniu poza zabudowania - jak określiła - "jeszcze bardziej ekstremalne". Dlatego sąd przyjął, że co prawda kierowca naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, ale nieumyślnie (sąd I instancji przyjął umyślność działania) i o połowę obniżył karę więzienia.

Wyrok jest prawomocny.(PAP)

Autor: Robert Fiłończuk