Działanie KRS ws. wyboru sędziów do Sądu Najwyższego na obecnym posiedzeniu to łamanie prawa polskiego i unijnego - oceniła w czwartek szefowa klubu N. Kamila Gasiuk-Pihowicz. Z kolei według poseł Barbary Dolniak działania te nie mają nic wspólnego z reformą sądownictwa.

Krajowa Rada Sądownictwa rozpoczęła w czwartek zaplanowane na cztery dni posiedzenie. Zająć ma się wyłonieniem kandydatur na sędziów Sądu Najwyższego, w sprawie których wniosek o powołanie trafi do prezydenta. Według planu w czwartek i piątek KRS zajmie się obsadą stanowisk w Izbie Dyscyplinarnej i Izbie Karnej.

Według wicemarszałek Sejmu Barbary Dolniak wcześniejsze zwołanie posiedzenia KRS to wyraz metody działania PiS - "metody faktów dokonanych". "PiS zakłada, że w sytuacji gdyby doszło do ewentualnie niekorzystnego dla Polski rozstrzygnięcia TSUE, to będzie mógł powiedzieć, że nawet gdyby chciał wykonać orzeczenie TSUE, to wszystkie stanowiska w SN zostały zajęte" - mówiła Dolniak.

"PiS musi pamiętać o dwóch kwestiach: zarówno KRS, jak i prezydentowi, znana jest treść orzeczenia SN zawieszającego stosowanie trzech przepisów, które ma moc postanowienia zabezpieczającego, a więc natychmiast wykonalnego, a poza tym decyzje powołania na stanowiska na podstawie nieważnych przepisów są po prostu nieskuteczne" - dodała wicemarszałek Sejmu.

Zdaniem Dolniak obecne działania dot. wyboru sędziów do SN nie mają "nic wspólnego z reformą wymiaru sprawiedliwości".

Z kolei wiceszefowa Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz oceniła, że działanie KRS to "łamanie prawa polskiego i prawa unijnego".

"Nominaci PiS w KRS pędzą na złamanie karku, żeby tylko jak najszybciej przejąć SN, tylko meta tego szaleńczego wyścigu znajduje się poza granicami UE, bo tak kończy się łamanie prawa polskiego, europejskiego - wyprowadzeniem przez PiS z UE" - powiedziała.

"PiS liczy, że pośpiech, okres wakacyjny sprawią, że Polacy będą mniej interesowali się tym partyjnym skokiem na SN, ale tak się jednak nie stanie" - dodała.

Wiceszefowa Nowoczesnej oceniła, że jeśli prezydent Andrzej Duda podejmie decyzję o powołaniu wskazanych przez KRS sędziów do SN, wówczas udowodni, że "jest tylko i wyłącznie pionkiem przestawianym przez Jarosława Kaczyńskiego na politycznej szachownicy".

"Rządy PiS-u kiedyś przeminą, ale odbudowa porządku prawnego, atrakcyjności inwestycyjnej Polski, pozycji Polski w UE zajmie lata" - mówiła Gasiuk-Pihowicz.

Termin zgłoszeń kandydatur do SN upłynął z końcem lipca. W tym tygodniu od poniedziałku do środy cztery zespoły KRS przeprowadziły wysłuchania kandydatów na sędziów SN. W czwartek rano odpowiedni zespół przeprowadził jeszcze jedno wysłuchanie kandydata do Izby Dyscyplinarnej. Teraz na czterodniowym posiedzeniu KRS ma się zająć wyłonieniem kandydatur na sędziów Sądu Najwyższego, w sprawie których wniosek o powołanie trafi do prezydenta Andrzeja Dudy.

Jak pod koniec lipca mówił PAP rzecznik KRS sędzia Maciej Mitera, kandydaturami na sędziów SN najpierw zajmą się zespoły KRS, które potem przedstawią rekomendacje całej Radzie, a "cała KRS będzie podejmowała decyzje na posiedzeniu plenarnym", najbliższe planowane wówczas było na 18 września.

Przewodniczący KRS sędzia Leszek Mazur pytany w środę o przyspieszenie prac i zwołanie obecnego posiedzenia powiedział, że "były przymiarki", by posiedzenie plenarne zwołać na początku września, "ale praca zespołów dała podstawy do tego, żeby uznać, że te kandydatury są już właściwie opracowane". Zaznaczył, że spotkania zespołów z kandydatami, to "tylko zwieńczenie pracy, polegającej na zapoznawaniu się z dokumentami i dorobkiem kandydatów, które zostały przekazane do Rady już wcześniej".