To naprawdę jest farsa i teatr, ktoś odpowiedzialny nie może podnosić ręki za osobami, których nie zna i nawet nie ma możliwości zapoznania się z dokumentami na ich temat - powiedział poseł PO Borys Budka po opuszczeniu posiedzenia KRS.

Krajowa Rada Sądownictwa rozpoczęła w czwartek czterodniowe posiedzenie. W czwartek i piątek zajmować ma się kandydaturami do dwóch izb SN: Dyscyplinarnej i Karnej. Od poniedziałku do środy wysłuchania kandydatów przeprowadzały zespoły KRS, wysłuchanie jednego kandydata odbyło się jeszcze w czwartek rano.

Na czwartkowym posiedzeniu KRS odrzucone zostały dwa wnioski Budki - najpierw o odroczenie posiedzenia o 2 tygodnie i przesłuchania kandydatów do SN przez Radę w pełnym składzie, następnie o odroczenie posiedzenia i doręczenie mu wszystkich protokołów wysłuchań kandydatów dokonanych przez zespoły opiniujące.

"Nie było do tej pory takiej sytuacji, żeby kazano członkom KRS głosować nad kandydatami na sędziów Sądu Najwyższego 20 godzin po tym, jak zwołano posiedzenie" - powiedział Budka dziennikarzom po opuszczeniu posiedzenia KRS. "To na prawdę jest farsa, to na prawdę jest teatr i ktoś odpowiedzialny nie może podnosić ręki za osobami, których nie zna, ale nawet nie ma możliwości zapoznania się z dokumentami" - dodał.

Jego zdaniem członkowie KRS nie zapoznali się z protokołami pracy zespołów, które do czwartku rano opiniowały kandydatów. "My mamy dziś głosować ws kandydatów, co do których nie mamy żadnej wiedzy - jakie padały pytania, jakie były odpowiedzi" - podkreślał Budka.

Jak dodał, "opinia publiczna ma prawo poznać protokoły i rekomendacje zespołów". "A tak naprawdę, to, co stanie się za chwilę w tamtym pomieszczeniu, to będzie klepnięcie jakichś decyzji, ustalonych w bliżej nieokreślonym składzie" - ocenił Budka.

"Podejrzewam, że ta lista (kandydatów na wolne stanowiska w SN) jest już dawno na czyimś biurku i to, co wyjdzie z Krajowej Rady Sądownictwa, to jest coś, co już dawno zostało ustalone" - powiedział Budka.

Dodał, że Rady nie poinformowano o powodach rezygnacji z kandydowania do SN sędziego TK Mariusza Muszyńskiego, tak, jak i innych osób, które wycofały swe zgłoszenia.

Budka ocenił, że to co dzieje się wokół zmian w sądownictwie daje podstawy, by nie mieć zaufania do tego, co dzieje się w siedzibie KRS. "To co dzieje się w tej chwili, to początek pol-exitu. Jeśli KRS wbrew orzeczeniu Sądu Najwyższego, wbrew toczącej się procedurze naruszenia praworządności zdecyduje się na wybór sędziów SN, również tych stanowisk, opróżnionych w sposób niezgodny z konstytucją, to będzie początek wyjścia Polski z Unii Europejskiej, bo tak to należy interpretować" - powiedział Budka.