Podpisanie konwencji nadającej Morzu Kaspijskiemu szczególny status prawny przewidziano podczas szczytu państw nadkaspijskich, który odbędzie się w niedzielę w kazachskim mieście Aktau – zapowiedział wiceszef MSZ Rosji Grigorij Karasin.

Dokument będzie miał konsekwencje zarówno dla światowego przemysłu energetycznego, jak i stosunków w Azji Środkowej - ocenił „Financial Times”.

„Po ponad dwudziestu latach negocjacji pod osąd liderów wreszcie zostanie poddana konwencja o statusie prawnym Morza Kaspijskiego” – oznajmił Karasin w wywiadzie dla rosyjskiego dziennika „Kommiersant”.

Morze Kaspijskie ma mieć w dokumencie szczególny status prawny – nie będzie ani jeziorem, ani morzem. „Stanowi ono wewnątrzkontynentalny akwen, który nie ma bezpośredniego połączenia ze światowym oceanem i dlatego nie może być traktowany jako morze” – oznajmił wiceminister, podkreślając, że z uwagi na rozmiary, skład wody i rzeźbę dna nie można go też uznać za jezioro.

„W związku z tym nie mogą się do niego odnosić ani zapisy konwencji ONZ o prawie morza z 1982 r., ani zasady stosowane w odniesieniu do jezior transgranicznych: na sektory jest podzielone tylko jego dno, a suwerenność wobec powłoki wodnej ustalana jest na podstawie innych zasad” – oznajmił Karasin.

Dodał, że zgodnie z konwencją państwa przybrzeżne po przeprowadzeniu delimitacji otrzymują pełną jurysdykcję nad surowcami pod swoim dnem, ale status prawny wód nad nim będzie inny.

Z dokumentów, do których uzyskał dostęp „FT”, wynika, że konwencja ureguluje „delimitację obszaru morskiego, podział dna między państwa, współpracę wojskową oraz działalność gospodarczą (…) transport ładunków, ochronę środowiska i morskie badania naukowe”.

Morze Kaspijskie, największy na świecie akwen otoczony lądem, ma bogate złoża węglowodorów i stanowi naturalną barierę między ogromnymi złożami turkmeńskiego gazu ziemnego a Europą.

Kluczowym aspektem konwencji będzie polityka energetyczna. Konsorcjum, któremu przewodzi Kazachstan, produkuje ropę w północno-wschodniej części Morza Kaspijskiego, a rosyjski Łukoil wydobywa ten surowiec w pobliżu rosyjskiego wybrzeża. Konwencja powinna usunąć przeszkody także przed innymi projektami wydobywania węglowodorów.

Kiedyś Morze dzieliły między siebie Związek Radziecki i Iran, ale wraz z rozpadem Związku Radzieckiego i powstaniem państw postsowieckich – Rosji, Kazachstanu, Azerbejdżanu i Turkmenistanu – sytuacja się skomplikowała, prowadząc do wieloletnich negocjacji w sprawie statusu akwenu. Impas w tej sferze przyczynił się m.in. do powstania projektu zbudowania 300-kilometrowego gazociągu podwodnego z Turkmenistanu do Azerbejdżanu, by dotrzeć na rynki europejskie.

Teraz Rosja, która uważa region za swoją strefę geopolityczną, „odsunęła na bok swe obiekcje dotyczące turkmeńskiego gazociągu oraz inne żądania w zamian za ściślejszą współpracę z byłymi republikami sowieckimi oraz gwarancje bezpieczeństwa, zapewniające jej militarną dominację nad Morzem w sytuacji, gdy dochodzi do próby budowania więzi między Chinami i USA” – pisze „FT”.

„Te państwa były sobie diametralnie przeciwne, ale wreszcie nam się udało skłonić je do współpracy” – powiedziała gazecie osoba biorąca udział w negocjacjach.

Według „FT” Rosja i Iran chciały, by do Morza Kaspijskiego odnosiły się zasady stosowane w przypadku mórz i oceanów, Azerbejdżan zaś – jezior.

„Mimo złożoności problemu i poważnych różnic w interesach narodowych negocjatorów państwa przybrzeżne stopniowo zrozumiały potrzebę kompleksowego uzgodnienia wszystkich aspektów działalności morskiej” – oznajmiła główna negocjatorka Kazachstanu Zilfija Amanjołowa.

Co istotne, konwencja zawiera również porozumienie dotyczące rurociągów podwodnych, co może otworzyć drogę do realizacji turkmeńskiego projektu budowy gazociągu.

Rosja – jak podkreśla „FT” – blokowała wcześniej takie inicjatywy, upatrując w nich konkurencji dla eksportowej działalności państwowego Gazpromu do Europy. Jednakże według dyplomatów i analityków Rosja złagodziła swe obiekcje ze względu na dominację Gazpromu na unijnym rynku oraz chęć utrzymania przez Kreml dobrych stosunków w jego tradycyjnej strefie wpływów w sytuacji napiętych stosunków z NATO i USA.

„Porozumienie o rurociągu stanowi wielki przełom. Rosja chce tę sprawę odłożyć na półkę, aby wyprostować swoje stosunki w regionie” – powiedziała „FT” osoba zaangażowana w negocjacje.

Karasin – pytany, na ile konwencja będzie uwzględniać interesy Rosji w sferze przemieszczania okrętów i prowadzenia manewrów na akwenie – powiedział, że przewidziane zapisy gwarantują pełną swobodę rozwijania marynarki wojennej oraz pływania i działań rosyjskich okrętów wojennych na wspólnej przestrzeni wodnej.

Według „FT” konwencja potwierdzi, że tylko jej sygnatariusze mają prawo do militarnej obecności na akwenie, co zasadniczo wyklucza potencjalną obecność NATO. Spośród pięciu państw to Rosja jest największą morską potęgą i wykorzystywała już okręty na Morzu Kaspijskim do wystrzeliwania rakiet w kierunku odległej o 600 km Syrii.

Chcąc stać się istotnym graczem na Bliskim Wschodzie, Moskwa pragnie też utrzymać bliskie więzi z Teheranem, z którym łączy ją poparcie dla syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada oraz plany rosyjskich firm energetycznych inwestowania w irański sektor gazowy i naftowy.

Kate Mallinson z firmy doradczej Prism Political Risk Management wyraziła przekonanie, że porozumienie „jest związane przede wszystkim ze strategią Rosji na Bliskim Wschodzie, a nie z energią” i odzwierciedla zmieniający się porządek geopolityczny.

„Rosja będzie zakulisowo zabiegała o ustępstwa ze strony swoich dawnych sowieckich parterów w zamian za swą nową gotowość do rozmów” – powiedziała Mallinson, cytowana w „FT”. Według niej negocjacje z Turkmenistanem mogło ułatwić zapotrzebowanie Azerbejdżanu na gaz – zarówno z uwagi na chęć zaspokojenia popytu wewnętrznego, jak i zapełnienia nowego gazociągu do Europy.

Prezes największego europejskiego przedsiębiorstwa przesyłu gazu SNAM, Marco Alvera ocenił, że oczekiwane porozumienie dotyczące Morza Kaspijskiego to „bardzo ciekawe wydarzenie”. „Turkmenistan ma dużo gazu, a ten rurociąg jest wykonalny i tani. Dla Europy i Azerbejdżanu to świetna opcja” – powiedział, dodając, że miną lata, zanim budowa rurociągu się rozpocznie.

Rosyjski wiceminister dodał, że w Aktau podpisanych zostanie także sześć innych porozumień międzyrządowych. Według niego sytuacja dojrzała do stworzenia „funkcjonującej na stałej zasadzie platformy konsultacyjnej” w regionie kaspijskim.

Małgorzata Wyrzykowska (PAP)