Ciało piątej ofiary wypadku samolotu z polskimi turystami na Alasce odnalazły w piątek wieczorem czasu lokalnego służby ratunkowe. Warunki panujące na miejscu tragedii uniemożliwiają podjęcie próby wydobycia z wraku ciał - poinformowały władze Parku Narodowego Denali.

"Ogon i kadłub samolotu trzymają się na kawałku metalu" - wskazała rzeczniczka parku Katherine Belcher. Każda próba przesunięcia wraku lub odłamków mogłaby stanowić zagrożenie dla życia - dodała.

Odnalezienie piątego ciała nie pozostawia wątpliwości, że ofiarą katastrofy jest również pilot, który początkowo był uznawany za zaginionego. Bezpośrednio po uderzeniu samolotu w zbocze góry Thunder dwukrotnie kontaktował się on za pomocą telefonu satelitarnego z wieżą kontrolną lotniska Talkeetna - najpierw bezpośrednio po uderzeniu, a następnie godzinę później.

Do katastrofy samolotu z pięcioma osobami na pokładzie, w tym czterema Polakami, doszło w ubiegłą sobotę, w trudnych warunkach atmosferycznych, przy niskim pułapie chmur i poważnie ograniczonej widoczności. Jednopłatowy, jednosilnikowy samolot należał do firmy K2 Aviation, organizującej przeloty turystyczne nad parkiem narodowym Denali.

Rzeczniczka parku narodowego Denali Katherine Belcher poinformowała, że czworo polskich turystów zarezerwowało wycieczkę samolotem za pośrednictwem polskiej firmy turystycznej.

Park narodowy Denali w ubiegłym roku odwiedziło prawie 650 tys. turystów. Podobnej katastrofy nie było tam przez ostatnie 20 lat. (PAP)

ndz/ pś/