Nie ma w polskim porządku prawnym organu, który mógłby zawieszać moc obowiązującą przepisów ustawy - powiedziała PAP b. sędzia TK Maria Gintowt-Jankowicz. Jej zdaniem SN wydał w czwartek postanowienie ws. własnych sędziów, a jak dodała "nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie".

Sąd Najwyższy postanowił w czwartek zwrócić się do Trybunału Sprawiedliwości UE z pięcioma pytaniami prejudycjalnymi dot. zasady niezależności sądów i niezawisłości sądów jako zasad prawa unijnego oraz unijnego zakazu dyskryminacji ze względu na wiek. SN postanowił też zawiesić stosowanie przepisów trzech artykułów ustawy o SN dotyczących przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN, którzy ukończyli 65. rok życia.

Była sędzia TK i wieloletnia dyrektor Krajowej Szkoły Administracji Publicznej Maria Gintowt-Jankowicz odnosząc się w rozmowie z PAP do postanowienia SN o zawieszeniu przepisów trzech artykułów ustawy o SN wskazała, że "nie ma w naszym porządku prawnym takiego organu konstytucyjnego, który mógłby skutecznie zawieszać moc obowiązująca ustawy bądź niektórych przepisów ustawy".

"Z prawnego punktu widzenia nie ulega wątpliwości, że postanowienie Sądu Najwyższego o zawieszeniu stosowania określonych przepisów ustawy nie może rodzić żadnych skutków prawnych. Jako podstawę prawną postanowienia wskazano przepisy kodeksu postępowania cywilnego (k.p.c.) o postępowaniu zabezpieczającym (art. 730 – 757 k.p.c.). Przepisy te, łącznie z cytowanym art. 755, żadnemu sądowi nie dają takiego uprawnienia i dawać nie mogą. Jest to próba wykorzystania użytecznych przepisów o możliwości zabezpieczenia roszczeń strony w sprawie cywilnej w sposób oczywiście sprzeczny z warunkami jej stosowania, z przeznaczeniem i celem tej instytucji" - zaznaczyła.

Sąd Najwyższy zadał pytania do TSUE na tle rozpoznawanej sprawy, która "dotyczyła obowiązku opłacania składek ubezpieczeń społecznych w sytuacji kiedy Polak ma firmę w Czechach albo na Słowacji". Skład trzech sędziów - jak przekazał rzecznik SN Michał Laskowski - "nabrał wątpliwości co, do tego jak powinno to zostać rozstrzygnięte i zgodnie z procedurą przekazał te kwestie do rozstrzygnięcia składowi siedmiu sędziów SN". W powiększonym składzie orzekającym znalazł się jeden sędzia, który przekroczył już 65 rok życia i co do którego trwa procedura związana z przeniesieniem go w stan spoczynku lub ewentualnym umożliwianiem mu dalszego orzekania. "Na tle kwestii, związanej z możliwością orzekania przez tego sędziego, Sąd Najwyższy zadał pytania Trybunałowi Sprawiedliwości UE" - dodał Laskowski.

Gintowt-Jankowicz odnosząc się do treści pytań prejudycjalnych skierowanych przez SN do TSUE podkreśliła, że "również te pytania muszą być przedmiotowo związane ze sprawą, którą rozpoznaje sąd pytający".

Zwróciła też uwagę, że sprawa na tle której zostały sformułowane pytania prejudycjalne, "nie ma związku z treścią pytań".

Jej zdaniem "w tym przypadku Sąd Najwyższy zajmuje się tylko własną sprawą". "Sąd we własnej sprawie podejmuje postanowienie. Zaprzecza to ugruntowanej i słusznej zasadzie, że +nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie+. A zauważmy, że Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN wydaje postanowienie w sprawie własnych sędziów" - podkreśliła.

Była sędzia TK zwróciła też uwagę, że "czas mandatu sędziów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu (ETPC) trwa dziewięć lat, jest nieodnawialny, ale jeżeli zdarzy się, że sędzia wcześniej osiągnie wiek emerytalny, to rzecz jasna kończy się jego funkcja sędziego".

"Podobne uregulowania wprowadza Konstytucja RP, która określa mandat pierwszego prezesa SN na sześć lat, ale jeżeli w tym czasie osiągnie on wiek emerytalny, to jego kadencja się kończy tak samo, jak kończy się sędziemu ETPC" - dodała.

Wcześniej do postanowienia SN odniósł się wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha. Według niego postanowienie SN o zawieszeniu trzech artykułów ustawy o SN zostało wydane bez podstawy prawnej i "nie odpowiada polskiemu prawu". W ocenie Muchy, postanowienie SN jest "działaniem podejmowanym w celu obejścia prawa, ale bez podania i wskazania podstawy prawnej, która w polskim systemie prawnym nie występuje".

Mucha podkreślił, że "nikt w Polsce nie kwestionuje możliwości zwracania się przez sądy na podstawie traktatu o funkcjonowaniu UE z pytaniem prejudycjalnym do TSUE". "Natomiast jest absurdem, jest niedorzecznością tego rodzaju postanowienie, jak ten punkt trzeci w zakresie zawieszenia stosowania ustawy. Polskie prawo nie zna takiej instytucji i nijak ma się do tego TSUE" - powiedział prezydencki minister.

Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska powiedziała PAP w piątek, że skład Sądu Najwyższego naruszył konstytucję, jak również przepisy Kodeksu postępowania cywilnego. Jej zdaniem polski system prawny nie przyznaje kompetencji do "zawieszenia stosowania przepisów".

Z kolei sędzia Małgorzata Gersdorf, odnosząc się do słów prezes TK wskazała, że decyzja SN w sprawie zawieszenia stosowania trzech artykułów ustawy o SN jest dobrze uzasadniona i ma głębokie podstawy prawne, a prezes TK bardzo powierzchownie ocenia postanowienie SN.(PAP)

autor: Mateusz Mikowski