W trawiących od ponad tygodnia Kalifornię pożarach spłonęło do środy ponad 1000 domów - podały amerykańskie media. Z powodu gęstego dymu co najmniej do niedzieli zamknięte będą szlaki w Parku Narodowym Yosemite.

Najtragiczniej bilans przedstawia się w pobliżu miasta Redding na północny Kalifornii - w szalejącym tam pożarze zginęło do tej pory sześć osób, a z domów ewakuowano blisko 40 tys. ludzi. Do środy strażakom udało się jednak ograniczyć o 35 proc. obszar objęty przez żywioł. Dotychczas ogień strawił powierzchnię czterokrotnie większą od San Francisco.

Amerykańskie media informują o 17 pożarach w Kalifornii. Rozprzestrzenianiu się płomieni sprzyjają utrzymujące się w tym położonym nad Pacyfikiem stanie wysokie temperatury, niska wilgotność oraz wiatr.

Z powodu toksycznego gęstego dymu oraz akcji gaśniczych co najmniej do niedzieli zamknięto szlaki w popularnym wśród turystów Parku Narodowym Yosemite.

Tylko w ciągu miesiąca Kalifornia wydała ok. 130 mln dolarów na walkę z pożarami - wskazuje portal VOX. To blisko jedna czwarta stanowego rocznego budżetu przeznaczonego na ten cel.