Trybunał Sprawiedliwości choć mógł, to w swoim orzeczeniu nie ocenił stanu praworządności w Polsce; to rozsądne podejście - ocenił w środę europoseł PiS Karol Karski. Nie ma żadnego ostrzeżenia, jak chcieliby niektórzy - dodał.

"Ten wyrok jest bardzo abstrakcyjny. Formalnie ma zastosowanie tylko w jednej sprawie, ale on będzie odwzorowywany w relacjach między wszystkimi 28 państwami członkowskimi. Trybunał nie pozwolił sobie - i słusznie - na żadne dywagacje, czy w Polsce jest praworządność, czy nie. Po prostu to nie było materią tego orzeczenia" - powiedział PAP Karski.

Europoseł, który jest profesorem prawa międzynarodowego, wskazał, że jeśli TSUE chciał wysłać "ostrzeżenie Polsce", to po prostu by to zrobił w tym orzeczeniu. "To się nie stało" - zauważył. Jego zdaniem w wyroku nie ma nic odkrywczego, bo fakt, że można powoływać się na prawa podstawowe przed sądem UE, nie jest niczym nowym. "Trybunał starał się unikać odniesienia do konkretnej sytuacji, w konkretnym państwie członkowskim" - dodał Karski.

Polityk jest zdania, że decyzja unijnego Trybunału wpisuje się w dotychczasową linię orzecznictwa i praktykę państw, która de facto powoduje stałą erozję Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA). "ENA jest bardzo kontrowersyjną instytucją od samego początku. On został przyjęty w mniejszej grupie państw niż UE, a potem był stawiany jako warunek przystąpienia (...). Od samego początku był on traktowany jako bardzo daleko idące ograniczenie suwerenności państw" - zaznaczył Karski.

Jak dodał, poszczególne państwa ustawami, aktami rangi konstytucyjnej, czy orzeczeniami sądów po prostu ograniczały stosowanie ENA. Wskazał w tym kontekście, że niemieckie sądy - wbrew decyzji ramowej w sprawie ENA - odmawiają wydawania swoich obywateli.

"Wyrok wpisuje się w stałą erozję ENA. Na początku przyjęto hurraoptymistyczne decyzje w sprawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Później okazało się, że są problemy i najwięksi orędownicy przestali stosować ENA na zasadzie zupełnego automatyzmu" - powiedział Karski.

Jego zdaniem już teraz, bez środowego orzeczenia kwestionuje się ENA. Przypomniał, że niemiecki sąd nie zgodził się na ekstradycję byłego premiera Katalonii Charlesa Puigdemonta. "W tym przypadku ENA zostało zdewastowane i w 90 proc. odrzucone przez sąd niemiecki. To pokazuje, że już nie funkcjonuje to na zasadzie automatyzmu" - podkreślił polityk PiS.

Odnosząc się do fragmentu wyroku TSUE, który mówi o ocenie trybu powoływania sędziów, powiedział, że nowe polskie rozwiązania są odwzorowaniem "jeden do jednego" modelu hiszpańskiego. Jego zdaniem jeśli by przykładać równą miarę do krajów w tej sprawie, to okazałoby się, że w Hiszpanii również są upolitycznione sądy.

"Jestem w stanie sobie wyobrazić, że polskie sądy zaczynają odmawiać wykonywania ENA wydanego przez niemieckie sądy, bo tam wymiar sprawiedliwości jest jeszcze bardziej upolityczniony niż w Polsce, jeśli by patrzeć na kryteria trybu powoływania sędziów. Tam np. sędziowie Sądu Najwyższego są wybierani przez komisję złożoną w połowie z posłów do Bundestagu, a w połowie z ministrów sprawiedliwości wszystkich landów" - zaznaczył polityk.

W marcu sąd w Irlandii - rozpatrujący sprawę ekstradycji Polaka Artura C., poszukiwanego przez polską prokuraturę w związku z zarzutami dotyczącymi przemytu narkotyków - zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu o opinię w trybie pilnym (stosowaną w sprawach, w których ktoś przebywa w areszcie) na temat tego, czy Polak będzie sądzony w swoim kraju w uczciwym procesie. Sąd wskazywał na obawy co do praworządności w Polsce w związku z uruchomieniem wobec niej przez Komisję Europejską procedury z art. 7 traktatu unijnego.

W środę Trybunał wydał orzeczenie w tej sprawie. "Organ sądowy, do którego zwrócono się o wykonanie Europejskiego Nakazu Aresztowania, musi wstrzymać się od jego wykonania, jeśli uzna, że dana osoba mogłaby zostać narażona na ryzyko naruszenia prawa podstawowego do niezawisłego sądu, a tym samym istotnej treści prawa podstawowego do rzetelnego procesu sądowego, ze względu na nieprawidłowości mogące mieć wpływ na niezawisłość władzy sądowniczej w wydającym nakaz państwie członkowskim" - orzekł TSUE.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)