Centralne Biuro Antykorupcyjne na polecenie Prokuratury Regionalnej w Warszawie zatrzymało kolejną osobę związaną z działaniami na niekorzyść spółki GetBack – powiedziała w środę PAP rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Warszawie Agnieszka Zabłocka-Konopka.

Zatrzymany mężczyzna według prokuratury miał działać w celu osiągnięcia korzyści majątkowej m.in. wspólnie z b. prezesem GetBack oraz jej b. członkiem zarządu - dyrektorem zarządzającym spółki. Rzeczniczka podała, że we wtorek 10 lipca w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie przedstawiono mu zarzuty płatnej protekcji.

Według nieoficjalnych informacji PAP zatrzymany to biznesmen Radosław K. Jego działalność w tej sprawie dotyczy I połowy tego roku.

"Po wykonaniu czynności procesowych z podejrzanym i analizie złożonych przez niego wyjaśnień, prokuratorzy podejmą decyzję w przedmiocie środka zapobiegawczego wobec jego osoby" - powiedziała PAP Zabłocka-Konopka.

Zarzucono mu płatną protekcję - powoływanie się na wpływy w polskich służbach specjalnych; deklarował też doprowadzenie do przeszukań w siedzibie większościowego akcjonariusza spółki GetBack. Miał też rozpowszechnić w mediach informacje kompromitujące większościowych akcjonariuszy GetBack. W zamian za to miał otrzymać nie mniej niż 3 mln zł w gotówce - podała rzeczniczka.

Prok. Zabłocka-Konopka wyjaśniła, że dla wypłaty takiej kwoty przez władze GetBack zawarta została pozorna umowa o świadczeniu usług z kobietą, której GetBack zobowiązał się zapłacić ponad 4,3 mln zł. Kobieta (Kinga M.-P. - PAP) została już wcześniej zatrzymana przez CBA i po postawieniu zarzutów aresztowana na trzy miesiące.

Podejrzanemu zarzuca się również sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa wyrządzenia GetBack znacznej szkody majątkowej w wysokości ponad 1 mln zł - dodała.

Przestępstwa, które zarzucono zatrzymanemu przez CBA mężczyźnie, zagrożone są karą do 10 laty więzienia - zaznaczyła rzeczniczka.

Do tej pory w śledztwie dotyczącym GetBack, CBA zatrzymało dziewięć osób. Wobec sześciu z nich, m.in. b. prezesa spółki Konrada K., wiceprezes Anny P. i Kingi M.-P. sąd zgodził się na trzymiesięczny areszt. Wobec dwu zezwolił na wpłacenie kaucji, ale prokuratura odwołała się od tej decyzji sądu i b. członkowie zarządu pozostają nadal w areszcie czekając na decyzję sądu drugiej instancji.

Wobec dziewiątej osoby - Dariusza S. - brata b. członkini zarządu GetBack Beaty S. prokuratura nie wniosła o areszt - zastosowała poręczenie majątkowe w wysokości 1 mln zł, zakaz opuszczania kraju i dozór policji.

Śledztwo dotyczące GetBack nadzoruje warszawska Prokuratura Regionalna. Zostało ono podjęte 24 kwietnia w ramach zespołu prokuratorów, który został powołany przez Prokuraturę Krajową po zawiadomieniach przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie GetBack. Postępowanie dotyczy wyrządzenia szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenia ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji.

KNF zarzuciła byłemu kierownictwu spółki przeprowadzanie operacji finansowych, mających na celu uniknięcie realnej wyceny posiadanych przez spółkę pakietów wierzytelności.

Spółka GetBack zajmuje się zarządzaniem wierzytelnościami. Powstała w 2012 r., a w lipcu 2017 r. jej akcje zadebiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie w ramach przeprowadzonej pierwszej oferty publicznej. W kwietniu GPW, na wniosek KNF, zawiesiła obrót akcjami GetBack. Stało się to po tym, gdy 16 kwietnia rano firma podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju ws. finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln zł.

Z komunikatu spółki wynikało, że informację uzgodniono "ze wszystkimi zaangażowanymi stronami", tymczasem PKO BP i PFR zdementowały informacje, że prowadzą takie rozmowy. To wywołało reakcję KNF. W efekcie rada nadzorcza GetBack odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada K. ze stanowiska prezesa spółki.