Sejm nie zgodził się na wniosek PO o zarządzenie we wtorek wieczorem przerwy w obradach. Wniosek złożyli posłowie PO, którzy chcieli uczestniczyć w proteście przed Sądem Najwyższym. Ryszard Terlecki (PiS) podkreślił, że losy kraju rozstrzygają się w tej Izbie, a nie w awanturach ulicznych.

O zarządzenie przerwy podczas wtorkowych głosowań od godz. 20 do 22 zwrócił się do marszałka Sejmu na początku posiedzenia poseł Borys Budka (PO). Argumentował, że tego dnia przed Sądem Najwyższym "chcą być ci wszyscy, którzy nie godzą się na demontaż niezależnych instytucji państwowych". "Dzisiaj posłowie opozycji, klubu PO - ale wierzę, że całej opozycji - będą przed Sądem Najwyższym. Prosimy, żeby pan marszałek umożliwił nam wszystkim bycie tam, gdzie tak naprawdę będą ważyły się losy Polski" - apelował Budka.

Z głosem sprzeciwu wystąpił wicemarszałek Ryszard Terlecki. "Panie marszałku, wysoki Sejmie, ja z głosem sprzeciwu. Losy naszego kraju rozstrzygają się w tej Izbie, a nie w awanturach ulicznych" - oświadczył.

Nie zgodził się z nim Jacek Protasiewicz(PSL-UED). "Pan poseł Terlecki powiedział, że najważniejsze kwestie kraju rozstrzygają się w tej izbie. Otóż nie panie pośle" - podkreślił. "Przez działalność pana klubu również i pana osobiście zamieniliście tę izbę w Sejm niemy, w ciało bezwolnie realizujące politykę jednej partii" - mówił poseł. Dodał, że sprawy Polski rozstrzygają się dzisiaj pod Sądem Najwyższym i w Brukseli.

Kamila Gasiuk-Pihowicz podkreśliła, że nie zgadza się na łamanie praworządności w Polsce. "Dlatego będziemy dzisiaj pod Sądem Najwyższym" - zadeklarowała.

Sejm w głosowaniu odrzucił wniosek Platformy.

Wcześniej we wtorek lider PO Grzegorz Schetyna zapowiedział udział delegacji PO i Nowoczesnej w organizowanych we wtorek i w środę protestach przed Sądem Najwyższym. W jego ocenie, "ważne jest, aby Polacy wiedzieli, jak ważne rzeczy się teraz dzieją".

Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, w dniu następującym po upływie trzech miesięcy od tego terminu w stan spoczynku przechodzą z mocy prawa sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. W związku z tym sędziowie ci od 4 lipca, według ustawy, przestają pełnić swe funkcje. Mogą oni dalej orzekać, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie stanowiska sędziego SN. W SN na dzień 3 lipca będzie 73 sędziów, spośród których 27 ukończyło 65. rok życia.

Gersdorf przyjęła we wtorek zaproszenie na godz. 16 na spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą wystosowane przez Kancelarię Prezydenta RP.