Liderzy PSL-UED oraz SLD sprzeciwiają się planowanym przez PiS zmianom w ordynacji wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Na środowej konferencji prasowej w Sejmie zapowiedzieli też gotowość wspólnego startu w wyborach do PE w przyszłym roku.

Przewodniczący SLD Włodzimierz Czarzasty ocenił, że planowana przez PiS zmiana w ordynacji wyborczej do Europarlamentu "w swoich założeniach będzie promowała utworzenie w Polsce dwóch silnych bloków (politycznych – PAP)".

Według niego "jeszcze ważniejsze w tej zmianie" jest to, że proponowana nowelizacja "może wyeliminować znaczne grupy społeczne, w tym część polskiej lewicy, lewicy myślącej o Unii Europejskiej pozytywnie, tolerancyjnej, otwartej na wiele wartości, które przez PiS są codziennie łamane".

Czarzasty zwrócił uwagę, że "w Polsce jest 70 proc. ludzi nastawionych pozytywnie do Unii Europejskiej, a przy tej ordynacji wyborczej PiS może wprowadzić 70 proc. eurodeputowanych, którzy są w stosunku do Unii sceptyczni".

Lider SLD zadeklarował, że "w momencie ograniczania demokracji, próby tworzenia dwóch bloków, próby eliminowania wartości i ludzi, którzy reprezentują te wartości", jego partia "jest w stanie wejść w każdą rozsądną, proeuropejską koalicję, byle nie wprowadzić do europarlamentu 70 proc. ludzi eurosceptycznie myślących".

Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że propozycja PiS dotycząca zmian w ordynacji wyborczej do PE "to jest złodziejska ordynacja, która powoduje, że głosy oddawane na przykład na nasze formacje polityczne (PSL, UED i SLD – przyp. PAP) w ostatnich wyborach, a było ich ponad 1 mln 700 tys., nie miałyby wartości w podziale mandatów" - ocenił lider ludowców i zapowiedział głosowanie przeciwko takim propozycjom.

Według Kosiniaka-Kamysza planowane zmiany "nie są dla Polaków, tylko dla partii władzy, (…) obozu władzy, który musi umacniać swoją pozycję, bo boi się, że za chwilę ta pozycja będzie miałka, a może i w ogóle jej nie będzie".

Wiceprzewodniczący UED i klubu poselskiego UED-PSL Jacek Protasiewicz oświadczył, że PiS "mając ledwie 38 proc. poparcia" w wyborach w 2015 roku "osiągnął większość bezwzględną w parlamencie i wykoślawił polską rzeczywistość, i deformuje ją zgodnie z interesami tej 1/3, a nawet mniej niż 1/3 Polaków". W jego ocenie dzieje się tak "wbrew woli, opiniom i oczekiwaniom większości".

Jak dodał, PiS "to samo chciałoby zrobić w przypadku wyborów do Parlamentu Europejskiego, i stąd próba zmiany ordynacji, na którą nie może być zgody".

"Mamy ogromne podejrzenie, że to jest niezgodne z prawodawstwem unijnym, dlatego będziemy protestować również przez Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości w tej sprawie" - zapowiedział.

Protasiewicz zadeklarował gotowość do współpracy z SLD i PSL "w przygotowaniu jak najbardziej reprezentatywnej dla polskiego społeczeństwa reprezentacji w wyborach do Parlamentu Europejskiego i wspólnego startu – przynajmniej tej części opozycji, ale oby był to jak najszerszy wachlarz - w tych wyborach w maju przyszłego roku".

Zgodnie z projektem nowelizacji Kodeksu wyborczego autorstwa PiS każdy okręg wyborczy w wyborach do PE ma mieć przypisaną konkretną liczbę - co najmniej trzech - posłów wybieranych do europarlamentu.

W wyborach do Parlamentu Europejskiego jest 13 okręgów - jeden okręg obejmuje obszar jednego lub więcej województw albo część województwa. Według obecnych przepisów głosowanie w wyborach do PE odbywa się według systemu proporcjonalnego, w którym głosy oddane na poszczególne listy przeliczane są na mandaty metodą d’Hondta w skali całego kraju. Dopiero po ustaleniu liczby mandatów przypadających poszczególnym komitetom rozdziela się je pomiędzy poszczególne listy kandydatów, zaś mandaty uzyskują kandydaci, którzy na danej liście otrzymali największą liczbę głosów. PiS proponuje ponadto, aby ustalanie liczby posłów do PE wybieranych w poszczególnych okręgach wyborczych było dokonywane za każdym razem według jednolitej normy przedstawicielstwa, uzyskiwanej w wyniku podziału aktualnej liczby wyborców w kraju przez przyporządkowaną Polsce liczbę posłów do PE - w obecnej kadencji polskich eurodeputowanych jest 51. (PAP)

Autor: Mieczysław Rudy