Nastawieni na eksport do USA chińscy producenci mogą boleśnie odczuć karne cła prezydenta Donalda Trumpa; część myśli nawet o przeniesieniu działalności poza Chiny – podał we wtorek hongkoński dziennik „South China Morning Post” po rozmowie z eksporterami.

Olbrzymia chińska maszyna eksportowa jako całość powinna przetrwać ten cios, ale taryfy Trumpa mogą mieć katastrofalne skutki dla pojedynczych firm, które są nastawione na amerykański rynek – ocenia „SCMP”.

25-procentowe karne cła na pierwszą partię chińskich towarów mają zacząć obowiązywać 6 lipca. Po ich nałożeniu część chińskich eksporterów może stracić przewagę cenową na amerykańskim rynku, co przełoży się na mniejsze zamówienia – oceniają eksperci i producenci ze strefy przemysłowej w prowincji Guangdong na południu Chin, nazywanej „fabryką świata”.

Firmy, w które taryfy uderzą bezpośrednio, będą się starały ograniczyć straty poprzez podniesienie cen dla amerykańskich klientów, wysyłanie towarów przez państwa trzecie, reorientację na inne rynki, a nawet przeniesienie produkcji poza Chiny, do krajów, takich jak Indie, Wietnam czy Meksyk – dowiedział się „SCMP”.

„Nasi klienci zdecydowanie zmniejszą zamówienia z Chin i przerzucą się na dostawców z Europy i USA” - oceniła menedżerka sprzedaży z firmy wytwarzającej części samochodowe i formy przemysłowe Gloria Luo. Jej przedsiębiorstwo, którego nazwy nie chciała wymieniać, sprzedaje do USA 40 proc. swojej produkcji, a jego wyroby znajdują się na liście towarów do oclenia.

Firma Luo, która sprzedaje do USA towary za 120 mln USD rocznie, odpowiada zaledwie za ułamek chińskiego eksportu, który w 2017 roku opiewał na ok. 2,3 bln USD. „Tysiące jej pracowników” reprezentują jednak segment chińskiej gospodarki, który może ponieść konsekwencje ceł Trumpa – pisze „SCMP”.

Amerykański prezydent ogłosił nałożenie ceł na chiński eksport do USA wart 50 mld USD rocznie, z czego pierwsza, zaczynająca obowiązywać 6 lipca partia, na objąć 818 towarów o wartości 34 mld USD rocznie. Chiny natychmiast odpowiedziały obietnicą proporcjonalnych ceł odwetowych, a dalsze obustronne groźby podsycają obawy o wybuch wojny celnej pomiędzy dwiema największymi gospodarkami świata.

Według wiceprezesa Południowego Think Tanku Pozarządowego Peng Penga taryfy Trumpa mogą obniżyć tempo rocznego wzrostu gospodarczego prowincji Guangdong o 1 punkt procentowy. Jego zdaniem w krótkim terminie najbardziej ucierpią producenci elektroniki i wysokich technologii w mieście Shenzhen.

Biały Dom zapowiadał, że celem karnych taryf będą szczególnie produkty objęte chińską strategią gospodarczą „Made in China 2025”. Ma ona uczynić z Chin światowego potentata w takich branżach, jak lotnictwo, biotechnologia, telekomunikacja, robotyka, maszyny przemysłowe czy pojazdy elektryczne.

Chińska strategia, przewidująca rozwój rodzimej produkcji kluczowych komponentów technologicznych, stała się punktem zapalnym w relacjach z USA i UE. Waszyngton i Bruksela zarzucają Pekinowi m.in., że zmusza zagraniczne firmy do przekazywania ich technologii podmiotom chińskim w zamian za dostęp do tamtejszego rynku.