Naszym zadaniem jest wychować przyszłe pokolenia w duchu wartości, które były obecne w naszej ojczyźnie od wieków, w duchu tradycji i umiłowania wspólnej sprawy - powiedział w niedzielę szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk.

Kasprzyk wziął udział w niedzielę w uroczystościach upamiętniających 75. rocznicę powstania Zgrupowań Partyzanckich Armii Krajowej „Ponury”.

Podkreślił, że mamy "realizować czas pokoju", który wydaje się być łatwiejszy, bo nikt z nas nie ryzykuje życia. "Ten patriotyzm, podobnie jak patriotyzm czasu wojennego, wymaga bezinteresownego poczucia służby wspólnocie. Patriotyzm czasu pokoju to również patriotyzm, w którym nie zadaje się pytań: po co, dlaczego i za ile" – mówił.

Dodał, że nam jest łatwiej, niż osobom żyjącym w czasie II wojny światowej, bo nikt z nas nie ryzykuje swojego zdrowia i życia na rzecz ojczyzny. "Nie musi, nie wymaga od nas tego sytuacja, w jakiej jesteśmy. Niech każdy z nas, tak jak oni (żołnierze ZP AK "Ponury") odda choć cząstkę swego serca i tchnienia na rzecz tego, abyśmy my wszyscy czuli się dobrze, czuli się połączeni jedną wielką myślą, która nazywa się służba ojczyźnie" – powiedział Kasprzyk.

Odnosząc się do Jana Piwnika "Ponurego" podkreślił, że był on jednym z najdzielniejszych, najodważniejszych żołnierzy Polski Walczącej.

"Oddajemy hołd w jego osobie również jego towarzyszom broni, tym, którzy nie zadawali pytań: po co, dlaczego, za ile, tylko służyli bezinteresownie. Tak ukształtował ich duch narodu odrodzonego po 150 latach niewoli w 1918 r. Oni wiedzieli i zgadzali się ze słowami Józefa Piłsudskiego, że +w życiu są czasem rzeczy ważniejsze niż samo życie+" – mówił Kasprzyk.

W trakcie uroczystości szef Urzędu wręczył medale "Pro Patria". Wśród uhonorowanych osób byli m.in.: naczelnik kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej Dorota Koczwańska-Kalita oraz komendant świętokrzyskiej policji Dariusz Augustyniak.

Po zakończeniu części oficjalnej, uczestnicy przenieśli się przed klasztor oo. Cystersów, gdzie odbyła się inscenizacja historyczna poświęcona bitwie pod wsią Jewłasze na Nowogródczyźnie, podczas której zginął „Ponury”. Ostatnim punktem obchodów będzie projekcja filmu „Robot. Niezwykła historia Waldemara Szwieca” w Starachowickim Centrum Kultury. 40-minutowy dokument opowiada o życiu i działalności dowódcy II ZP AK Armii Krajowej „Ponury”.

Obchody 75. rocznicy powstania Zgrupowań Partyzanckich Armii Krajowej „Ponury” rozpoczęły się w piątek panelem historycznym w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Wąchocku, poświęconym 30. rocznicy powtórnego pogrzebu "Ponurego". Wieczorem przy ławeczce Zdzisława Rachtana ps. "Halny" - żołnierza zgrupowania oraz wieloletniego szefa założonego w 1957 r. Środowiska Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich Armii Krajowej „Ponury-Nurt” – odbyło się wspólne śpiewanie pieśni patriotycznych.

W sobotę zorganizowano rajd rowerowy z Bodzentyna przez Wąchock, Suchedniów, Skarżysko-Kamienną, Starachowice do polany na Wykusie w lasach siekierzyńskich, gdzie znajdowała się baza partyzantów „Ponurego”. Po polowej mszy św. odbył się tam apel poległych, a najbardziej zasłużeni świętokrzyscy policjanci otrzymali odznaki Zasługi im. Jana Piwnika „Ponurego”.

Jan Piwnik „Ponury” (1912-44) był oficerem rezerwy Wojska Polskiego i funkcjonariuszem Policji Państwowej. W lutym 1940 r. dostał się do Francji, a stamtąd do Wielkiej Brytanii. Wrócił do Polski w nocy z 7 na 8 listopada 1941 r. jako cichociemny. Wsławił się brawurową akcją uwolnienia więźniów z niezwykle czujnie strzeżonego więzienia w Pińsku.

Następnym terenem jego działań była rodzinna ziemia świętokrzyska – po reorganizacji struktur AK został komendantem „Kedywu” Okręgu Radomsko-Kieleckiego AK. Będąc dowódcą największej i najaktywniejszej siły partyzanckiej w okupowanej Polsce, dał się poznać jako świetnie wyszkolony żołnierz znający zasady walki dywersyjnej. Był organizatorem wielu udanych akcji, bezwzględnie zwalczającym konfidentów i zdrajców. Po konflikcie „Ponurego” z Komendą Okręgu, przeniesiono go do Okręgu Nowogródzkiego. Tam zginął 16 czerwca 1944 r., podczas walki o strażnicę, niedaleko osiedla Jewłasze. W Góry Świętokrzyskie powrócił po 43 latach - w 1987 r. jego prochy sprowadzono do klasztoru oo. Cystersów w Wąchocku. Zorganizowane w czerwcu 1988 r. trzydniowe uroczystości pogrzebowe zgromadziły tysiące ludzi.

Eugeniusz Kaszyński „Nurt” (1909-76) po maturze wstąpił do Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty, później rozwijał karierę wojskową. Brał udział w wojnie obronnej 1939 r. Internowany w obozie na Węgrzech, dostał się do Francji, gdzie w 1940 r. walczył w kampanii francuskiej. Po kapitulacji uciekł do Wielkiej Brytanii, gdzie wyszkolono go na skoczka spadochronowego.

Jako cichociemny został zrzucony do Polski w nocy z 1 na 2 października 1942 r. Dostał przydział do Okręgu Radomsko-Kieleckiego AK i po pojawieniu się tam „Ponurego” został jego zastępcą. Po przeniesieniu Piwnika na Nowogródczyznę, przejął jego oddziały i dowodził nimi, aż do rozwiązania AK. Po wojnie wyjechał do Anglii, gdzie pracował fizycznie. Do końca życia wspierał finansowo najbardziej potrzebujących, żyjących w ubóstwie i upadających na zdrowiu swoich towarzyszy broni. Zmarł 24 marca 1976 r. Zgodnie z jego wolą, prochy zostały sprowadzone do Polski i złożone na Wykusie w 1994 r.

Partyzanci „Ponurego” i „Nurta” po II wojnie światowej wciąż utrzymywali ze sobą kontakt, a oficjalnie spotkali się na Wykusie 15 września 1957 r. Odsłonięto wówczas kapliczkę Matki Boskiej Bolesnej. Od tej pory spotkania żołnierzy organizowano co roku – początkowo jesienią, później w czerwcu. (PAP)

autor: Piotr Grabski