Spór na linii Komisja Europejska-Polska jest czysto polityczny; myślę, że to celowe działanie Holandii i wiceszefa KE Fransa Timmermansa, żeby spowolnić pracę nad budżetem UE - mówił wicemarszałek Senatu Adam Bielan. Nie czyńmy z Timmermansa bezstronnego urzędnika - postulował.

Podczas środowej debaty w Parlamencie Europejskim na temat praworządności w Polsce wiceszef KE zaapelował do polskiego rządu o kolejne zmiany dotyczące sądownictwa. Jego zdaniem dotychczasowe korekty w reformach, chociaż idą w dobrym kierunku, są niewystarczające. Komisja dostała wsparcie większości w PE; stanowiska rządu bronił PiS.

Bielan, komentując słowa wiceprzewodniczącego KE w środę w TVN24, ocenił, że "nie od dziś wiadomo", iż Timmermans "jest bardzo krytyczny" wobec działań polskiego rządu. "Nie czyńmy z Fransa Timmermansa jakiegoś bezstronnego urzędnika" - podkreślił.

Zdaniem wicemarszałka spór na linii Komisja Europejska-Polska jest "czysto polityczny". "(Timmermans) jest politykiem europejskim, dokładnie politykiem holenderskim" - przypomniał Bielan. Dodał, że Holandia - jako jedno z państw domagających się, aby budżet europejski był jak najmniejszy - jest "głównym przeciwnikiem budżetu zgłoszonego przez KE, dużego budżetu".

"Myślę, że to jest celowe działanie rządu holenderskiego i również Fransa Timmermansa - jako komisarza pochodzącego z Holandii, który reprezentuje interesy w bardzo wielu kwestiach rządu holenderskiego - żeby doprowadzić do przynajmniej spowolnienia pracy nad budżetem" - ocenił Bielan.

Wicemarszałek Senatu podkreślił, że rząd od wielu miesięcy prowadzi dialog z Komisją. "Jeżeli ma się zakończyć sukcesem, musi oznaczać dobrą wolę z obu stron. Pytanie, czy taka dobra wola ze strony pana przewodniczącego Fransa Timmermansa występuje" - powiedział.

Podczas debaty w PE Timmermans potwierdził wcześniejsze nieoficjalne informacje, że Komisja Europejska wystąpiła o kolejny krok w procedurze art. 7 traktatu wobec Polski. Przyznał, że w ubiegłym tygodniu KE zwróciła się do Rady UE o zorganizowanie formalnego wysłuchania Polski, a to oznacza, że KE chce iść do przodu z tą procedurą. Jednocześnie przypomniał, że KE nadal prowadzi dialog z Polską, wspominając o swojej, planowanej na 18 czerwca, wizycie w Polsce i spotkaniu z premierem Mateuszem Morawieckim.

W środę większość państw członkowskich poparła wniosek KE o wysłuchanie Polski w ramach artykułu 7 unijnego traktatu. Pierwsza część wysłuchania, która odbędzie się 26 czerwca, będzie dotyczyła najpilniejszych kwestii wyznaczonych przez Komisję.

KE uruchomiła wobec Polski formalne postępowanie w grudniu ub.r., zarzucając władzom w Warszawie naruszenie zasad praworządności w zapisach ustaw reformujących sądownictwo. Część spornych kwestii została już przedyskutowana przez obie strony, jednak Timmermans domaga się od Warszawy dalszych ustępstw.

Zgodnie z art. 7 Traktatu o UE po rozpoczęciu procedury Rada UE musi wysłuchać stanowiska Polski oraz uzyskać zgodę Parlamentu Europejskiego (większością dwóch trzecich oddanych głosów, reprezentujących większość wchodzących w jego skład członków). Traktat mówi, że Rada po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego, stanowiąc większością czterech piątych swych członków, może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez państwo członkowskie wartości unijnych.

Gdy to się stanie, sprawa będzie mogła trafić na posiedzenie Rady Europejskiej, czyli do szefów państw i rządów. Na tym poziomie decyzja o poważnym i stałym naruszaniu wartości wymaga jednomyślności. Jej podjęcie mogłoby otworzyć drogę do ewentualnych sankcji. Węgry jednak kilkakrotnie informowały, że nie poprą takiego wniosku wobec Polski.(PAP)