Na kilka tygodni przed kolejnym szczytem Unii Europejskiej kanclerz Niemiec Angela Merkel w opublikowanym w niedzielę wywiadzie opowiedziała się za gruntownym wzmocnieniem strefy euro i stworzeniem w tym celu nowych instrumentów.

"W celu pomyślnego gospodarowania musimy trwale ustabilizować euro. Dotychczasowe instrumenty do tego nie wystarczają" - powiedziała szefowa niemieckiego rządu w rozmowie z gazetą "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung".

Obok tworzonej od lat unii bankowej oraz specjalnego budżetu do niwelowania różnic między krajami strefy euro wskazała jako cel stworzenie Europejskiego Funduszu Walutowego (EFW).

Zdaniem Merkel obecnie jest dobra ku temu okazja: "W strefie euro mamy obecnie sytuację, której nie było od dawna. We wszystkich jej krajach rośnie gospodarka i zatrudnienie". Przestrzegła jednak, że "solidarność między partnerami w Europie (...) nie powinna nigdy doprowadzić do unii zadłużenia, lecz musi stanowić pomoc w osiągnięciu samodzielności".

Jak przypomina dpa, o reformie strefy euro mówi się od dawna. We wrześniu 2017 roku prezydent Francji Emmanuel Macron zaapelował o radykalną przebudowę eurolandu do 2024 roku, obejmującą m.in. stworzenie własnego budżetu strefy euro i powołanie jej własnego ministra finansów.

W grudniu na ten temat wypowiedział się także przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, który zaproponował utworzenie EFW na wzór Międzynarodowego Funduszu Walutowego; EFW miałby sprawić, że gospodarki krajów z euro byłyby lepiej przygotowane na ewentualne kryzysy. Jak oceniają media, wywiad Merkel to odpowiedź na te wezwania.

W niedzielnym wywiadzie, którego fragmenty "FAS" opublikował dzień wcześniej, Merkel poparła pomysł stworzenia EFW na bazie europejskiego funduszu ratunkowego EMS, utworzonego w 2012 roku, czyli w szczytowej fazie kryzysu zadłużenia w strefie euro.

"Europejski Mechanizm Stabilności (...) powinien stać się Europejskim Funduszem Walutowym. Jeśli cała strefa euro będzie w niebezpieczeństwie, EFW musi być w stanie udzielać długoterminowych kredytów, by pomagać (zagrożonym) krajom" - podkreśliła niemiecka kanclerz.

Obok kredytów, których termin spłaty wynosi 30 lat i które są obwarowane surowymi warunkami, EFW mógłby - zdaniem Merkel - proponować krótsze linie kredytowe, dzięki którym "moglibyśmy pomóc krajom, które popadły w kłopoty z przyczyn zewnętrznych". Ponadto EFW miałby samodzielnie oceniać wiarygodność kredytową danego kraju i "dysponować właściwymi instrumentami, by w razie potrzeby ją przywracać".

ESM dysponuje obecnie środkami w wysokości ok. 705 mld euro.

W przeciwieństwie do wizji Junckera, który chce, by EFW znajdował się w gestii instytucji unijnych, a więc podlegał kontroli Parlamentu Europejskiego, Merkel mówiła w wywiadzie, że Fundusz "powinien być zorganizowany przez kraje, z odpowiednimi uprawnieniami narodowych parlamentów".

W celu niwelowania różnic gospodarczych w strefie euro Merkel zaproponowała specjalny budżet, którego wartość początkowo zawierałaby się w "dolnym rejestrze kilkudziesięciu miliardów euro" i który byłby wprowadzany stopniowo. Nie sprecyzowała, czy budżet ten należałby do zwykłego budżetu całej UE czy też - jak proponował Macron - podlegał ministrom finansów krajów strefy euro. (PAP)