Politycy PSL-UED chcą informacji marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego ws. kosztów wyżywienia osób protestujących w Sejmie. Zadeklarowali, że przekażą marszałkowi odpowiednią kwotę, by - jak mówili - "jego budżet się nie rozpadł". Nie ma jeszcze wyliczonych kosztów - podkreśla CIS.

Marszałek Sejmu Marek Kuchciński podczas spotkania z mieszkańcami Koprzywnicy w województwie świętokrzyskim w niedzielę mówił m.in. o proteście rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych w Sejmie

"Staramy się zapewnić bezpieczeństwo tym osobom - to są koszty. To są także koszty, bo codziennie wyżywienie kosztuje itd. Bierzemy to na siebie, ale będziemy musieli zastanowić się, czy ktoś musi za to zapłacić" - powiedział marszałek. "To jest kwestia, która liczymy na to, że ona zostanie jakoś rozwiązana. Rząd pracuje nad tym całościowym systemem" - dodał Kuchciński.

Rzecznik PSL Jakub Stefaniak zwrócił się we wtorek do marszałka Kuchcińskiego z prośbą o podanie konkretnych kwot, ile pieniędzy potrzeba na to, żeby wyżywić grupę osób protestujących w Sejmie.

Piotr Zgorzelski (PSL-UED) ocenił na konferencji prasowej, że "wytykanie przez marszałka Sejmu protestującym tego, że kosztuje ich wyżywienie jest po prostu obrzydliwe". Poseł również pytał marszałka o koszt wyżywienia osób protestujących i zadeklarował, że PSL-UED przekaże marszałkowi odpowiednią kwotę, żeby "jego budżet się po prostu nie rozpadł".

Dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka powiedział PAP, że nie ma jeszcze wyliczonych kosztów wyżywienia osób protestujących w Sejmie. "Protest trwa, dopiero na koniec będziemy mogli zacząć mówić o szczegółach" - podkreślił.

Stefaniak poinformował też, że otrzymał z Kancelarii Sejmu pismo z odpowiedzią na jego wcześniejsze zapytania ilu obecnie doradców ma marszałek Kuchciński, od kiedy te osoby są zatrudnione i w jakim wymiarze czasu pracy. Stefaniak pytał także ile wynosi wynagrodzenie każdej z tych osób w skali roku oraz czy otrzymywały one nagrody lub premie.

W przedstawionym przez Stefaniaka piśmie z Kancelarii Sejmu podkreślono, że w Kancelarii zatrudnionych jest obecnie 5 doradców marszałka Sejmu. Osoby te zatrudnione są na podstawie umów o pracę na czas pełnienia funkcji przez marszałka Sejmu. Dodano, że osoby te zatrudnione są w pełnym wymiarze czasu pracy.

W piśmie podkreślono też, że pytania dotyczące konkretnych nazwisk, wynagrodzeń i przyznawania premii lub nagród nie są informacją publiczną, gdyż jak zaznaczono "dotyczą stosunku pracy osób niepełniących funkcji publicznych". "Tym samym brak jest podstaw do imiennego wyszczególniania zatrudnionych osób" - podkreślono.

Według Stefaniaka utajnianie tych informacji jest "skandaliczne". Jak zauważył, każdy poseł na Sejm umieszcza na swojej stronie internetowej nazwiska swoich asystentów, doradców, czy współpracowników. "Jakim prawem tej wiedzy zabrania obywatelom pan marszałek Kuchciński? Co pan, panie marszałku Kuchciński ma do ukrycia? Czy te pieniądze są aż tak duże, że nie chce pan poinformować opinii publicznej ile zarabiają pańscy doradcy? - pytał rzecznik PSL.

Protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych trwa od 18 kwietnia. Protestujący zgłaszali dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie; zaproponowali, by dodatek był wprowadzany krocząco: od września 2018 r. 250 zł, od stycznia 2019 roku – dodatkowo 125 zł i od stycznia 2020 r. również 125 zł.

Protestujący uważają, że dotychczas zrealizowano jeden z ich postulatów. Chodzi o podniesienie renty socjalnej do 100 proc. kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Zgodnie z ustawą, którą podpisał w poniedziałek prezydent, renta socjalna wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł.

Prezydent podpisał również ustawę wprowadzającą szczególne uprawnienia w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej, usług farmaceutycznych i wyrobów medycznych dla osób ze znacznym stopniem niepełnosprawności. Zdaniem autorów ustawy, posłów PiS, spełnia ona jeden z postulatów protestujących w Sejmie i przyniesie gospodarstwom z osobą niepełnosprawną miesięcznie około 520 zł oszczędności. Innego zdania są protestujący, którzy uważają, że ustawa to "wydmuszka" i nie realizuje ich żądań w sprawie dodatku.