104 pasażerów było na pokładzie samolotu, który rozbił się w Hawanie.

Samolot odbywał lot krajowy do miasta Holguin na wschodzie Kuby.

Maszyna runęła na plantację juki między portem lotniczym a pobliskim miastem Santiago de las Vegas.

Na miejsce katastrofy przybyli strażacy i liczne ekipy medyczne, udał się tam również prezydent Kuby Miguel Diaz-Canel. Na umieszczonych w internecie zdjęciach widać dymiące szczątki samolotu, polewane z węży gaśniczych.

Według okolicznych mieszkańców, karetkami odwieziono pewną liczbę osób, które przeżyły wypadek. Jak powiedział dziennikarzom zastrzegający sobie anonimowość oficer wojska, wydaje się, że ocalało tylko trzech ludzi i wszyscy oni są w stanie krytycznym. Jednak inni przedstawiciele władz odmówili potwierdzenia tej informacji.